Bry,
podpowiedzcie mi coś, bo już mi się pomysły kończą.
Białas jak w temacie. Leciwy, ale do stawianych przed nim zadań wystarczał. Na pokładzie Snow Leo.
Przedwczoraj przestał uruchamiać się z HDD. "Zakaz postoju". No, pierwsze podejrzenie, dysk odszedł do krainy tęczowej…
Odpaliłem MacBooka z DVD ze Snow Leo. Dysk widać, testy przeszedł.
Wydłubałem skubańca, przełożyłem do obudowy USB podpiętej do iMaca. Bez problemu wystartował. Zgrałem więc dane, bo pan użytkownik o kopiach zapasowych gdzieś tam słyszał, ale oczywiście ich nie robił.
Kolejne testy - wszystko niby OK, beesów nie ma. Ale po włożeniu z powrotem do białasa dalej jest ten sam problem.
Re-instalacja systemu wywala się po jakichś 5-10 minutach. Drugiej partycji na tymczasowy system też nie można założyć - mieli, mieli i mówi brzydko "daj sobie spokój"…
Podłączyłem z powrotem pod iMaca. Format i odtworzenie z obrazu. Bez zmian. Z iMacem się lubią, z białasem już niekoniecznie…Nawet w trybie SU…
Ki czort?
Użytkownik pedros edytował ten post 28 marca 2018 - 21:24