
Od kilku dni mam problemy z baterią w moim Macbooku. Zaczęło się od tego, że wyłączał się bez ostrzeżenia przy około 60% baterii. Zaczynał działać dopiero po podpięciu pod zasilacz. Gdy powtórzyło się to kilka razy postanowiłam sprawdzić stan baterii w Coconut i okazało się, że jej pojemność spadła do 47% (wcześniej miała >85%, na ten moment ponad 400 cykli ładowania). Następnego dnia komputer przestał działać na baterii w ogóle, działa jedynie na zasilaczu, a także bateria się nie ładuje. Dziś natomiast wg. Coconut pojemność baterii wynosi 8%, a jej stan naładowania 0%. Komputer nie uległ żadnemu wypadkowi, nie został zalany, nie zauważyłam też objawów "puchnięcia" baterii. W diagnostyce wyświetlają się kody referencyjne PPP003 i PPT007. Po prostu, siadłam w sobotę rano do pracy i zaczęły się problemy.
Czy możliwe jest, że coś się po prostu "odłączyło"? Czy może wymiana baterii już przesądzona? Gdzie najlepiej się z tym udać?
Od zakupu nie minęły jeszcze 2 lata, ale niestety odkładałam zakup Apple Care tak skutecznie, że przegapiłam termin
