Odkąd pamiętam, kolejne aktualizacje iOS są w pierwszej kolejności oceniane pod względem wydajności baterii. Ostatnio zacząłem zastanawiać się czy problem rzeczywiście leży po stronie iOS. Pół roku temu byłem w Orange i używałem wówczas mojego pierwszego 6s. Telefon ledwo wytrzymywał dzień normalnego używania (bardzo często przy włączonym trybie oszczędzania energii). Krótko mówiąc było tra-gi-cznie. Jako że tamten iPhone miał problem z kurzem na wyswietlaczu, został wymieniony w serwisie na nowy. Od tamtej pory nie miałem już problemów z baterią. Uznałem, że poprzedni 6s oprócz wady ekranu miał też wadliwą baterię. Zupełnie nie połączyłem tego ze zmianą sieci, a w międzyczasie przecież przeszedłem do T-Mobile. iPhone wytrzymywał dwa dni, a trybu oszczędzania używałem sporadycznie. Kilka dni temu wróciłem do Orange i niestety wszystko zaczęło składać się w całość... iPhone pada jeszcze przed wieczorem, a tryb oszczędzania energii najchętniej widziałbym jako skrót w centrum sterowania. Obu sieci używałem w tych samych miejscach (Warszawa, praca/dom). Wszystko wskazuje na to, że sieć Orange ma fatalny wpływ na wydajność baterii iPhone'a. Jeśli ktoś z Was ma podobny problem, zdecydowanie proponuję kupić starter innej sieci i porównać wyniki. Jeśli to się potwierdzi, będziemy mieli pewność, że Orange trzeba omijać. Przynajmniej na razie...
Oczywiście przywracałem oprogramowanie do stanu fabrycznego (tzw. "restore), żeby wykluczyć winę np. zaśmieconego iOS. Ustawienia te same w przypadku obydwu sieci. Jak pisałem ten post (czyli okolice godziny 11:02) miałem 36%, a teraz (11:27, czyli raptem 25 minut później) mam 30%. Nie do zaakceptowania.
Użytkownik dliwski edytował ten post 02 kwietnia 2017 - 10:27