Jak zostałem oszukany przez serwis, czyli koszmar w SAD sp.z.o.o
#1
Napisano 06 grudnia 2007 - 18:24
Nigdy się nie spodziewałem, że zostanę tak potraktowany przez jakikolwiek serwis, a już tym bardziej nie przez serwis produktów Apple - firmy słynącej z profesjonalnej obsługi klienta na najwyższym poziomie.
Moja historia przedstawia się następująco. Dałem im do serwisu Ipoda Touch (zakupiony w stanach), opisałem usterki (wadliwy wyświetlacz, hot pixele). Ipoda przyjęli na gwarancję i oczekiwał na diagnozę. Po tygodniu oczekiwania na jakiekolwiek info dostałem mail'a od serwisanta SAD o następującej treści:
Witam
Niestety nie jestem w stanie stwierdzić usterki którą Pan opisuje. Jeśli byłby Pan uprzejmy pojawić się w serwisie i pokazać w którym momencie powstaje usterka przekłamania kolorów. Proszę po przyjściu do serwisu poprosić Krzysztofa Betlewicza.
Pozdrawiam
Krzysztof Betlewicz
iPod service
Apple IMC Poland
SAD Sp. z o.o.
ul.Mangalia 4
02-758 Warszawa
Phone: (022) 651-61-55
Fax: (022) 550-09-59
e-mail: krzysztof.betlewicz@sad.com.pl
Pojechałem zatem do serwisu, poprosiłem serwisanta i pokazałem mu w czym problem z moim Ipodem. Po pokazaniu usterki, serwisant stwierdził, ze Ipod zostanie wymieniony z powodu hot pixeli. Ucieszyłem się i rzeczywiście po 2 dniach dostałem informację, że wymieniony sprzęt czeka na mnie do odbioru. Poszedłem do serwisu i odebrałem iPoda (dostałem go bez pudełka, ale zapakowany w folię na urządzeniu i wyświetlaczu). Niestety, ale wymieniony iPod okazał się jeszcze bardziej wadliwy od poprzedniego (miał wadliwy wyświetlacz, hot pixele, a w dodatku funkcja dotykowa ekranu sie zacinała i co jakiś czas ekran nie reagował na dotyk). Na drugi dzień (dzisiaj) poszedłem więc do serwisu z żądaniem wymiany na sprawny egzemplarz.
Serwis przyjął iPoda. Dostałem kartę naprawy z "potwierdzeniem przyjęcia sprzętu do naprawy". Nie minęła godzina od opuszczenia budynku serwisu i dostałem telefon od pani z SAD-u, w którym mnie poinformowała, że iPod nosi ślady otwierania i że to ja go otworzyłem (!!), więc nie zostanie naprawiony ani wymieniony i mam go sobie wziąć. Mówiłem jej, że iPoda nie otwierałem, ale ona twierdziła, że otwierałem. Po kilku minutach wymiany zdań powiedziała raz jeszcze, że to moja wina i że to ja otwierałem iPoda i rzuciła słuchawkę (!!!).
Pomóżcie, bo nie wiem co robić SAD wmawia mi, że to ja otwierałem iPoda!! Powiedzieli mi, że wydali mi ipoda w fabrycznej folii i że oni nie mogli go otwierać, więc mogłem otworzyć tylko ja (!!!). Owszem dostałem ipoda w folii, ale tę folię jest bardzo łatwo zdjąć i spowrotem założyć tak, że nikt tego nie zauważy, wiec co to za dowód? Poza tym podejrzewam, że ten iPod to tzw egzemplarz refurbished, a więc już przez kogoś kiedys zwrócony i potem odesłany do chin i naprawiany, a więc otwierany (!!!), więc jak SAD może takich rzeczy nie wiedzieć? (!!!)
Co robić? Jestem w kropce Zostałem potraktowany przez SAD jak przstępca, wmówiono mi, że to ja otwierałem ipoda i że to moja wina i mi teraz nie naprawią ani nie wymienią sprzętu, dodatkowo kobieta, która do mnie dzwoniła rzuciła słuchawką Takie jest ich stanowisko w tej chwili Pomóżcie co robić, do kogo się zwracać, jak to zalatwić? Czy mam jakieś szanse na wygranie tej sprawy?
pozdrawiam (((((
#2
Napisano 06 grudnia 2007 - 18:29
---- Dodano 06-12-2007 o godzinie 17:30 ----
Podaj nr seryjny tego starego iPoda to moze Ci pomoge
#3
Napisano 06 grudnia 2007 - 18:36
Nie wiem czy nosi ślady otwierania, nie sprawdzałem tego. Wymienionego i;oda dostałem od nich wczoraj wieczorem i dziś rano im go oddałem do ponownej wymiany. Po godzinie dostałem telefon od SAD'u i dalej już hisotria jest opisana wyżej.Masz tego iPoda w domu ? Naprawde ma znaki otwierania ?
Nie kwestionuję tego czy ipod był otwierany czy nie. Nie wiem tego, wiem jednak na pewno, że ja go nie otwierałem! Być może dali mi refurbished to wtedy taki egzmeplarz przecież był otwierany i to przecież nie moja wina!!
Ipoda niie nie mam jest u nich. Po otrzymanym telefonie od nich już do nich nie wracałem. Teraz nie wiem co dalej robić. Mam kartę naprawy z "potwierdzeniem przyjęcia sprzętu do naprawy" i tyle nie wiem co dalej....
Hmmm, ale opcja sądowania się raczej odpadaPewnie w sadzie to bys wygral, nic nie napisali o otwieranym ipodzie jak go przyjeli do naprawy
9E7451DWW4NPodaj nr seryjny tego starego iPoda to moze Ci pomoge
---- Dodano 06-12-2007 o godzinie 18:39 ----
sorki pomyliłem się, tutaj są prawidzwe dane:
wymieniony - 9E7451DWW4N
stary - 9C742TF3W4N
#4
Napisano 06 grudnia 2007 - 18:53
#5
Napisano 06 grudnia 2007 - 18:58
byle do stycznia, byle do stycznia...
A potem ?
#6
Napisano 06 grudnia 2007 - 19:06
łatwo Wam mówić o sądach...od sadu do sądu tak niedaleko
Robiłem już taką awanturę. Prosiłem o kontakt z jak najwyższą rangą osobą to przysłali mi kierwonika, który tylko oświadczył, że on się tym nie zajmuje i że serwisanci będą diagnozowali ipoda i decydowali o naprawie. Nikogo innego nie chcieli mi przysłać.a powaznie ja bym zrobil taką-ku...-awanture zeby im kapcie z nog pospadali !
trzeba bylo nie wychodzic z tego serwisu, prosic szefa, prezesa, stefana, prezydenta, boga, kogolowiek.
W sumie to jest jakiś argument, ale nie wiem, czy wogóle jest w obecnej sytuacji po co tam jechać. Jak już pisałem, zadzwonili do mnie o oskrażyli mnie o otwieranie obudowy ipoda i mi nie naprawią, w dodatku zrobili to w bardzo chamski sposób (nawrzeszczałą na mnie i rzuciła słuchawką). Ich stanowisko jest jasne, więc co pojade tam i tylko posłucham tego samego? Czy są jakieś inne opcje? Może poza serwisem Apple ma jeszcze jakieś siediby gdzie można jechać i na nich naskarżyc opisać jak mnie potraktowali?pojedz tam jeszcze raz, pokaz ze nie odnotowali sladu otworzenia przy przyjmowaniu sprzetu i nariko, maja ci wymienic i juz.
o co chodzi z tym styczniem?byle do stycznia, byle do stycznia...
#7
Napisano 06 grudnia 2007 - 23:45
W sumie to jest jakiś argument, ale nie wiem, czy wogóle jest w obecnej sytuacji po co tam jechać. Jak już pisałem, zadzwonili do mnie o oskrażyli mnie o otwieranie obudowy ipoda i mi nie naprawią, w dodatku zrobili to w bardzo chamski sposób (nawrzeszczałą na mnie i rzuciła słuchawką). Ich stanowisko jest jasne, więc co pojade tam i tylko posłucham tego samego? Czy są jakieś inne opcje? Może poza serwisem Apple ma jeszcze jakieś siediby gdzie można jechać i na nich naskarżyc opisać jak mnie potraktowali?
o co chodzi z tym styczniem?
Oczywiscie, ze jest po co jechac. Jedz i na miejscu osobiscie porozmawiaj. Niech pokaza CI slady otwierania i niech wytlumacza sie ze przyjeli bez takiego zapisu.
W styczniu bedzie juz Apple Polska
#8
Napisano 07 grudnia 2007 - 00:03
#9
Napisano 07 grudnia 2007 - 00:16
#10
Napisano 07 grudnia 2007 - 00:19
#11
Napisano 07 grudnia 2007 - 00:56
#12
Napisano 07 grudnia 2007 - 04:53
Ale zawsze można spróbować czegoś takiego:
http://www.wiadomosc...arke_26104.html
I odpowiednia akcja reklamowa. Zresztą, gdy już ruszy Apple Polska i SAD nie zmieni postępowania będzie można jakąś akcję im urządzić.
#13
Napisano 07 grudnia 2007 - 10:53
Wspominałem im o tym i tylko się zaśmiali. Ich perspektywa wejścia Apple do Polski wogóle nie wzrusza i nie obchodzi, ponieważ oni dalej są i pozostaną serwisem....I odpowiednia akcja reklamowa. Zresztą, gdy już ruszy Apple Polska i SAD nie zmieni postępowania będzie można jakąś akcję im urządzić.
Co do samego serwisu i nie odiberania telefonów przez nich to jako, że byłem tam już 4 razy i spędziłem łącznie kilka godzin mogę napisać, że serwis SAD'u wygląda następująco:
Jest to spory budynek, na którego parterze jest tzw "Apple kiosk" - punkt przyjęć i wydawania sprzętu. Jest to dosłownie kilkumentrowe malutkie pomieszczenie z dwoma paniusiami w środku. Kobiety te nie są zbyt rozgarnięte w tym co robią, telefony ciągle dzwonią, a one ich prawie wogóle nie odbierają - narzekał na to na miejscu w serwisie każdy klient, który coś załatawiał u nich poza mną. Nie ma co ukrywać, że jest to spowodowane również tym, że jest ich tylko dwie, a to stanowczo za mało jak na jeden serwis w Polsce! Poza tym niemal ciągle do serwisu przychodzą nowi klienci i kobiety te nie mają zbyt dużo czasu na odbieranie telefonów. Poza tym strasznie się ślimaczą w swojej robocie - przyjęcie sprzętu do naprawy od jednego klienta trwa co najmniej dobre 15min, a czasami znacznie dłużej jak coś trzeba dodatkowo wyjaśniać i czekać, a kolejka klientów tylko się wydłuża, a telefony rozdzwaniają! Nie sposób efektywnie pracować w takich warunkach. Oczywiście nie zmienia to mojego zdania o tych paniach, że są one niezbyt kompetentne (jedna z nich nie znała angielskiego i miałą ogromny problem z wytłumaczeniem pracownicy ambasady Szwajcarii w czym problem z jej komputerem, więc robiłem za darmowego tłumacza ). Niczego nie da się u nich załatwić - one są tylko od przyjmowania i wydawania sprzętu. Wszelkie kwestie techniczne trzeba omawiać z serwisantami, którzy są na górze budynku i wygląda to w ten sposób, że paniusia z Apple kiosku dzwoni do serwisanta na górze, wzywa go na dół, a ten gdy zechce (bo bardzo często "jest zajęty naprawami" i nie może przyjść...) schodzi na dół (po 15-30 minuatach oczekiwania) i z nim można już coś wyjaśnić, ale akurat ja nie wyjaśniłem. Dodatkowo można wezwać też ich kierownika - szefa, co też trwa sporo czasu, ale ten wogóle niczego nie załatwia tylko z robrajającą szczerośćią stwierdza, że on się tym nie zajmuje i że wszystkim zajmują się serwisanci i że jak się potwierdzi tak jak klient mówi, to serwisanci z pewnością uznają i naprawią (co potem się okazało przynajmniej w moim przypadku nieprawdą). I tak w kółko macieju od paniusi do serwisanta od serwisanta do kierownika i zpowrotem. W międzyczasie koljek osób oczekujących do serwisu tylko się wydłuża, a telefony rozdzwaniają.
W taki oto piękny sposób działa nasz kochany serwis SAD sp.z.o.o
Ten kto bywa tam osobiście może tylko to potwierdzić...
Wracając do mojej sprawy:
Skontaktowałem się już Rzecznikiem Konsumentów w Warszawie (poprzez mail'a). Niemal natychmiast po otrzymaniu maila zadzwoniła do mnie kobieta z tego urzędu i wszystko rzeczowo wyjaśniła co i jak. Powiedziała mi, że mam im napisać pismo "z domaganiem się niezwłocznego wydania nowego sprzętu pozbawione wad, bo w przeciwnym razie będę sie domagał odszkodowania". Kazała mi się też na nich powołać co też uczynię. Mam potem czekać na ich odpowiedź (znaczy się SAD'u) i ewentualnie po negatynwej odpowidzi mam wtedy pójść do Rzecznika Konsumenta ze wszystkimi dokumentami i oni już się dalej tym zajmą Zatem przystępuję do niezwołecznego napisania liściku do kochanego SAD'u :-P
Nie omieszkam Was oczywiście poinformować odalszym przebiegu sprawy
pzdr
#14
Napisano 07 grudnia 2007 - 11:03
#15
Napisano 07 grudnia 2007 - 12:02
#16
Napisano 07 grudnia 2007 - 12:11
#17
Napisano 07 grudnia 2007 - 13:44
Słuchaj nie wiem kim jesteś, ale gadasz jak pracownik ich serwisu. Nie wiem co chcesz mi insynuować, ale ja uważam sie za człowieka dobrze wychowanego i nigdy bez powodów nie zachowuję się niegrzecznie. Początkowo więc moja historia z serwisem SAD przebiegała należycie i wszystko było pięknie i grzecznie. Nieprzyjemności i pyskówka zaczęły się dopiero wczoraj (po 4 wizycie w ich wspaniałym serwisie), kiedy to otrzymałem telefon od ich pracownicy, w którym na mnie nawrzeszczała, oskrażyła o otwieranie ipoda i rzuciła słuchawkę. W tym momencie moje grzeczne zachowanie się skończyło, a pyskówka się jeszcze nawet nie zaczęła (ponieważ nawet jeszcze nie byłem w serwisie po sławetnym telefonie), ale dopiero zacznie, gdy tam pójdę i znów będę traktowany jak naiwny petent, któremu można wcisnąć wadliwy sprzęt i wmówić, że wszystko jest ok. I tak uważam, że byłem za długo cierpliwy i zbyt długo pobłażliwy na ich karygodne zachowanie. Ta cierpliwość się już skończyła.Jak klient grzecznie wytłumaczy to tak jest. Ale jak przychodzą ludzie i pyskówkę odstawiają to ja się nie dziwię paniom z 'kiosku' SAD'u czy z serwisu pracownikom, że tak reagują na odwiedzających...
Obecnie jestem już po konsultacjach zarówno z Urzędem Rzecznika Konsumentów w Warszawie, jak i Federacją Konsumentów i jestem także po napisaniu obszernego listu do SAD'u, w którym to opisuję całą sytuację i żądam wymiany sprzętu na nowy wolny od wad, w przeciwnym wypadku informuję, że będę się domagał odszkodowania. W liście tym informuję też ich (tzn SAD), że został on spisany po konsultacji wyżej wymieniony Urzędów. Opis przebiegu sytuacji jest przeze mnie napisaną treścią i zaaprobowaną przez Urząd natomiast samo żądanie jest już bezpośrednim przepisaniem tego co mi kazali napisac i w jakiej formie to ująć. Na koniec listu jest wzmianka, że w przypadku negatywnego rozpatrzenia mojego żadania wszelkie dalsze kroki będą realizowane przez wyżej wymienione Urzędy, za ich wiedzą i zgodą.
update:
W tej chwili wstrzymuję się z wysłaniem do SAD listu z żądaniem wymiany na nowy sprzęt i powolaniem się na Urzędy, ponieważ otrzymałem mail'a z przeprosinami od serwisu za zaistniałą sytuację i obietnicą ponownej wymiany sprzętu w ciągu tygodnia.
Dodatkowo zadzwonił do mnie szef serwisu SAD i bardoz mnie przepraszał za zachowanie pani z punktu przyjęć i to w jaki sposób mnie potraktowała przez telefon. Szef ten zapewnił mnie o ponownej wymianie sprzętu. Przeprosiny przyjąłem ,fajnie się i przede wszystkim rzeczowo (!!) rozmawiało z tym szefem i w tej chwili czekam na nowego ipoda, tym razem mam nadzieję wolnego od wad brązowej poszarpanej poświaty.
pozdrawiam.
#18
Napisano 07 grudnia 2007 - 14:00
#19
Napisano 07 grudnia 2007 - 14:30
#20
Napisano 07 grudnia 2007 - 14:32
#21
Napisano 07 grudnia 2007 - 14:45
Ale jak widać po Twoim najnowszym poście - cierpliwość i spokój się opłaca
Oj, raczej nie. Ciekawe ile osób tak obsłużonych przez te paniusie od kontaktów z klientami serwisu nie wpadło na pomysł rozdmuchania historii na forum. Sam kiedyś byłem świadkiem widowiskowego spuszczenia klienta (mega-prestiżowego IMO) na drzewo przez telefon.
O samym serwisie złego słowa nie powiem, ale to co się dzieje na styku klient<->serwis (i nastepujące po tym oczekiwanie na naprawę) to jest absolutna tragedia.
#22
Napisano 07 grudnia 2007 - 15:23
Oj przydałoby się co najmniej kilka nowych osób, poza tymi dwoma kobietami pracującymi w punkcie przyjęć. Sam punkt jest de facto zbyt mały jak na taki serwis. Serwis jest tylko jeden na Warszawę, więc punkt przyjęć o powierzchni kilku metrów kwadratowych to jakieś nieporozumienie. Poza faktem niezbyt wysokiej jakości obsługi klienta przez te panie dochodzi jeszcze ich liczba - dwie to stanowczo za mało, po prostu nie wyrabiają się z odbieraniem ciągle dzwoniących telefonów i jednocześnie przychodzących co chwila nowych osób do punktu przyjęć, rozpatrzaniem, przyjmowaniem i wydawaniem sprzętu, księgowaniem tego wszystkiego itp. Dużą niewygodą dla klientów jest też samo położenie serwisu - na górze budynku, gdzie klienci nie mają żadnego dostępu, a tylko mogą czekać na dole w Apple kiosku aż któryś z serwisantów zejdzie na konsultacje z klientem, ponieważ panie w punkcie przyjęć nie mogą same o niczym decydować muszą się konsultować z górą (a wtedy telefon zajęty i kłopoty z dodzwoniem się osób do serwisu) To jest zarówno niewygoda dla klienta (bo muszą długo czekać na przybycie serwisanta), jak i dla samych serwisantów (bo muszą co chwila latać z góry na dół i z powrotem). Samych serwisantów chyba też za dużo nie mają.uzyskałem jeszcze info, że poszukują pracowników ds. obsługi reklamacji i procesów gwarancyjnych
#23
Napisano 07 grudnia 2007 - 17:09
#24
Napisano 07 grudnia 2007 - 18:01
#25
Napisano 07 grudnia 2007 - 19:06
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych