Niektórzy jeżdżą pół Europy na koncert swojego ulubionego zespołu, inni walą gromadnie na stadion oglądać swój kochany zespół, mimo iż wiedzą, że jak zwykle dostanie w bęcki...i jest w tym coś śmiesznego również? Fascynacja to fascynacja...co w tym złego?
Ja bym na ten przykład chętnie pojechał na koniec miasta na koncert mojego ulubionego jazzmana...do tego gdyby był to jedyny w roku koncert w Polsce tego kolesia...to znaczy, że jeszcze jestem młody? Czy mam złe priorytety?
Wg internetów i jego bywalców - ważne i właściwe priorytety są tylko te które "JA" mam i kropka. Jak ktoś ma inne to musi być debilem, pedałem, hipsterem, dzieciakiem, dyrektorem co nie pracuje itp itd...