Raczej porównuje Coś klasy Aptus 75S, CF39 lub P45 z kodak portra 160 naświeltanej w tym samy aparacie co w/w matryce. Rzeczywistość jest bolesna ale bardzo wiel przemawia za obrazem cyforwym. Filmy mają niższe rozdzielczości- do tej pory było tak że aby wykorzystać*możliwości obiektywu trzeba było bardzo precyzyjnie wybierać film, poddawać go bardzo rygorystycznie obróbce itp.
Dziś aby wykorzystać możliwości matrycy trzeba dobierać do niej najwyższej klasy obiektywy.
To nie wynika z jej rozdzielczości, ale z tego, że matryca jest zwykle mniejszej fizycznej wielkości niż porównywalny negatyw.
Przystawki o których mówisz to klasa 30-40 MP, podczas gdy film średnioformatowy (6x6cm) pozwala na uzyskanie coś koło 60MP.
Inna rzecz, że do tej pory nie było potrzeby robienia średnioformatowych obiektywów super-hiper klasy (zwykle mają gorsze parametry od porównywalnej optyki małoobrazkowej), bo fizyczna wielkość klatki rekompensowała z nawiązką ewentualne niedomagania obiektywu.
Inna rzecz, że patrzenie wyłącznie na parametry optyki (testy MTF i tak dalej) sprowadza nas do fotografii nazywanej czasem złośliwie "zdjęciami pluszowych misiów i cegieł" :"P
Na obiektach o wysokim kontraście (np. cegła i jej spojenia, czy pojedyncze włoski pluszowego misia) cyfra, dzięki temu że nastawiona jest na kontrastowanie zdjęć, oczywiście będzie dawała lepsze efekty.
Natomiast tam, gdzie jest potrzebna duża tonalność, nie będzie już tak lekko.
Tyle że większość ludzi patrzy na "łatwą ostrość" (kontrast) i tonalność ma w nosie...
Sam to zresztą pokazałeś, pisząc że cyfrowa ścianka wygrywa z Portrą, choć nie jesteś pewny czy z diapozytywem.
Tyle że Portra jest "miękkim" materiałem, nastawionym na odwzorowanie tonalności skóry (co odbywa się kosztem kontrastu, czyli owej "pozornej ostrości" zdjęcia), podczas gdy dowolny slajd będzie od niej o klasę bardziej kontrastowy.
Świadczy to o tym że jednak cyfrowy obraz przewyższa technicznie kolorowy negatyw.
Wiesz, widziałem ostatnio powiększenie (mniej więcej 1x2m) z fotki zrobionej Sinarem, przedstawiającej kilkudziesięcioosobową grupę osób na tle ratusza miejskiego. Mimo tego, że plik z którego odbijano zdjęcie był już mocno "ściachany" (np. zapisany w jpg!), to spokojnie można przyłożyć nos do szyby i podziwiać rysy twarzy poszczególnych osób.
Spróbuj tego samego z cyfrówką :"P
Inna rzecz to problem wysokich czułości. Ja np. robię często zdjęcia na czułościach rzędu 3200 ISO i póki co, dobrze (własnoręcznie) wywołany slajd IMO nie ma konkurencji. I nie musi to być materiał profesjonalny, świetne wyniki można osiągnąć na forsowanym slajdzie klasy Sensia.
Zarówno cyfra jak i film mają swoje przewagi, które sprawiają że lepiej spisują się w takich lub innych warunkach. Sztuką jest dobranie właściwego materiału do określonych potrzeb