Nabici w myszkę, czyli jak Apple robi z nas idiotów
#1
Napisano 11 września 2005 - 09:59
Autor : Olaf Szewczyk - tygodnik "OZON"
Czasami skala blagi jest tak wielka, że nawet najbardziej przytomny i czujny klient może dać się nabrać. Przykładem najnowsza, „rewolucyjna” i „epokowa” myszka komputerowa opracowana przez Apple. Myszka nosi dumny przydomek „Mighty” (potężna, wielka), co jako określenie filigranowego elektronicznego gryzonia brzmi zabawnie i sympatycznie, by nie rzec: cool i jazzy.
To znamienne dla Apple – firmy, której najmocniejszą stroną jest właśnie marketing. Apple zawsze walczyło o wizerunek marki dla ludzi inteligentnych, obdarzonych poczuciem humoru i zdolnością dokonywania najlepszych wyborów, choćby to oznaczało płynięcie pod prąd. To stawanie okoniem wobec głównych nurtów zawsze dyskretnie, ale z naciskiem podkreślano, bo dzięki temu klienci wraz z komputerami Apple kupowali przeświadczenie, że są lepsi od innych – czytaj: otumanionych, bezwolnych, przygłupich pecetowców.
Ta strategia realizowana z żelazną konsekwencją i, co tu kryć, prawdziwą maestrią, przynosi owoce. Użytkownicy „jabłuszek” to w dużej mierze fanatycy produktów tej firmy. Dziś święcie wierzą, że Mighty Mouse – kolejny strzał z biodra szefa firmy Steve’a Jobsa – to faktycznie wielki krok ku zbawieniu świata.
Cóż takiego wyróżnia ową potężną myszkę? Otóż przede wszystkim to, że naśladuje znane nam wszystkim zwykłe szare komputerowe myszki, głośno przy tym popiskując, że jest czymś zupełnie innym. Można by rzec: mała mysz – potężny tupet.
Apple zawsze głosiło wyższość myszy jednoprzyciskowych nad klasycznymi myszami dwuprzyciskowymi. Ignorując ludzką fizjologię – wszak dłonie mamy pięciopalczaste – produkowało myszy niczym dla posiadaczy raciczek lub macek. Poprzedniczka Mighty Mouse nie miała w ogóle wyszczególnionego przycisku – był nim cały jej korpus. To sprawiało, że po kilku godzinach pracy wiele osób mogło uskarżać się na bóle nadgarstka. No ale przecież geniusz tkwi jakoby w prostocie!
Apple nie mogło jednak w pełni ignorować faktu, że struktura rozwijanego, tzw. kontekstowego menu, to w komputerowym interfejsie użytkownika rozwiązanie najbardziej praktyczne i ergonomiczne. Uaktywnienie takiego menu wymaga jednak drugiego przycisku myszy – ten pierwszy bowiem uruchamia przypisaną ikonie aplikację. Jak z tego wybrnęło Apple? Tworząc angażującą obie dłonie kombinację Ctrl + klik. Zwykła myszka pozwala wywołać menu kontekstowe jednym ruchem palca, ale Apple szło w zaparte, że słuszność – słuszniejsza od innych, konkurencyjnych słuszności – jest przecież po ich stronie.
Bezczelność w upartym trzymaniu się powyższej tezy jest jednak niczym w porównaniu z megaprzekrętem z Mighty Mouse. Myszka ta bowiem ma funkcjonalnie więcej niż jeden przycisk, ale klientowi jest wmawiane coś wręcz przeciwnego.
Rzeczywiście, gdy się przyjrzeć, przycisków nie widać. Są jednak, choć niewidzialne. Po prostu korpus m-myszy w miejscach, gdzie w zwykłych myszach znajdują się przyciski, jest czuły na dotyk. Notabene, nihil novi sub sole. W moim leciwym gryzoniu Logitech MX 700, który na rynku pojawił się trzy lata temu, przyciski też nie odróżniają się od obudowy, a są.
Kolejna kapitulacja, którą Apple odtrąbiło jako wiktorię, to coś na kształt rolki. W m-myszy pozwala nie tylko przewijać ekran w pionie, ale i w innych kierunkach. Tylko po co? I czym to się różni od rozwiązań stosowanych chociażby w notebookach? No i w końcu, czy warto płacić za to aż 49 dolarów?
Nie tak dawno Apple przeszło na stosowane dotąd w konkurencyjnych i pogardzanych pecetach procesory Intela (utrzymując twardo, że nie utraciło w ten sposób dziewictwa). Teraz skopiowało pecetową mysz. Czy wkrótce czas na upodobnienie systemu operacyjnego Mac OS X Tiger do Windows? Tego Apple nie życzę. Jak długo jednak fani „jabłuszek” będą wierzyć w ich wyjątkowość? Czy Steve Jobs, któremu dotąd ufali ślepo, potrafi ich o tym przekonać?
Internauci fanatyczną wiarę miłośników Apple w Jobsa, system Mac OS X Tiger oraz przedziwne, zubożone poprzedniczki Mighty Mouse określają ironicznie dosadną frazą: „Ein führer, ein system, ein mousebutton”. Coś w tym jest. Tym razem jednak podstawy wiary zostały podkopane. Nawet najlepszy marketing nie zasłoni słonia choćby najzgrabniej uszytymi stringami.
>>> źródło <<<
#2
Napisano 11 września 2005 - 10:47
#3
Napisano 11 września 2005 - 10:51
Nie tak dawno Apple przeszło na stosowane dotąd w konkurencyjnych i pogardzanych pecetach procesory Intela
pecety chyba nie byly/sa pogardzane tylko system ktory jest na nich instalowany :twisted:
#4
Napisano 11 września 2005 - 11:00
#5
Napisano 11 września 2005 - 11:03
Nie wiem co autor chciał uzyskać ... naprawde dziwne!
Nawet najlepszy marketing nie zasłoni słonia choćby najzgrabniej uszytymi stringami.
..ale to porównanie bije nawet reklame Fanty. :twisted: "...metafora taka..." :mrgreen: :mrgreen:
#6
Napisano 11 września 2005 - 11:03
#7
Napisano 11 września 2005 - 12:26
#8
Napisano 11 września 2005 - 12:50
#9
Napisano 11 września 2005 - 13:04
Ale tak na marginesie, czy MY - tzn użytkownicy maków aż tak strasznie publicznie mieszamy z błotem PCty? :
chyba strasznie, bo im się to należy :twisted:
#10
Napisano 11 września 2005 - 13:10
czy MY - tzn użytkownicy maków aż tak strasznie publicznie mieszamy z błotem PCty?
Po prostu nie musimy Natomiast by przyczepić się do maków mocno trzeba się postarać i mieć jako taką widzę. Powyższy artykuł jest dziecinnie śmieszny i rzeczywiście sprawia wrażenie jakby autor nigdy nie miał styczności z Mac'iem.
#11
Napisano 11 września 2005 - 13:29
#12
Napisano 11 września 2005 - 13:33
#13
Napisano 11 września 2005 - 14:00
#14
Napisano 11 września 2005 - 14:05
#15
Napisano 11 września 2005 - 14:23
[ Dodano: 2005-09-11, 15:25 ]
Co do mani tych macintoshow, to biorac na zdrowy rozsadek kazdy kto mialby mozliwosc uzywania szybkiego niezawodnego i prostego systemu niz ociezalego i bardzo zawodnego windows xp raczej wybral by to pierwsze.
#16
Napisano 11 września 2005 - 14:57
Poza tym wiem, że osx też bazuje na UNIX-ie...
oczywiście że TAK ! Darwin :wink:
a może Twoi znajomi z niewiedzy na OS X-a powiedzieli że to Linux, czasami coś takiego się zdaża, nie jedna osoba widząc u mnie Mac-a pyta się jaki to linux, ale po części mają racje
Wiele czasopism czy gazet jest "składanych" na Mac-ach czy nawet Jabłuszka są w całej redakcji... to chyba coś o nich świadczy :idea:
#17
Napisano 11 września 2005 - 15:10
#18
Napisano 11 września 2005 - 15:25
#19
Napisano 11 września 2005 - 15:46
Tak- zdecydowanie stabilnosc... i komfort uzytkowania X'a. Wydajnosc to juz osobny temat do rozmowy
no nie powiesz że PC-ety są szybsze :wink:
#20
Napisano 11 września 2005 - 16:04
Tak- zdecydowanie stabilnosc... i komfort uzytkowania X'a. Wydajnosc to juz osobny temat do rozmowy
no nie powiesz że PC-ety są szybsze :wink:
Oho, zaczyna się :wink:
Wszystko zależy jak co i gdzie leży. Są porównywalne, a te super nowoczesne stacje graficzne (i wcale nie tanie, bo utarło się, że PC to synonim niskiej ceny) nawet być może wydajniejsze. Myślę, że ten kto obecnie pracuje na średnim G5 dobrze wyładowanym ramem nie poczuje znacznej różnicy (InDesign, Quark - co innego może być z fotoszopą) przy codziennej pracy na nawet najszybszym Pentium IV
#21
Napisano 11 września 2005 - 16:18
#22
Napisano 11 września 2005 - 16:43
#23
Napisano 11 września 2005 - 17:18
#24
Napisano 12 września 2005 - 07:13
#25
Napisano 12 września 2005 - 07:48
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych