Otóż marzy mi się super cyfrowy dom niemal taki w którym całkowicie władam nad gromadzonymi zasobami cyfrowymi. Testowałem samo Apple TV ale ma wady i to duże i w rezultacie nadal używam nagrywarki typu HDD DVD i BR. Apple TV w zasadzie służył mi za przeglądanie slajdów na TV.
Dlatego zaklaskałem kiedy usłyszałem o nowej premierze Apple ale już po premierze emocje mi opadały i pogubiłem się w tym co ta firma właściwie mi proponuje.
W swojej reklamie iPoda i hipnotycznym show S.Jobsa obok ciągłego głaskania palcami safari Apple zręcznie wplata sceny ze Star Trek'a i Disney'owej bajki "Up".
Pierwszy symbol to zapewne sugestia, że rasa człowieka rozwija się dla własnej satysfakcji tworząc prawie idealną społeczność co pozwala im zaprowadzać porządek w całym wszechświecie? Sceny z drugiego filmu sugerują jasno uwolnieniem się z dotychczasowych skamieniałości dnia codziennego i niemal rozpotraciem skrywanych skrzydeł tu do tego niesamowicie kolorowych lekkich baloników...
Ale czy to co proponuje Apple to faktycznie rozwiązania z idei Star Trek'a gdzie zarabianie pieniędzy to zapomniana i barbarzyńska metoda na życie człowieka, a rasa człowieka udowadnia, że potrafi się lepiej rozwijać dla własnej satysfakcji tworząc prawie idealną szczęśliwą społeczność scementowaną wspólnymi ideami przez co człowiek staje się jedynym inspiratorem we wszechświecie zdolnym zaprowadzać każdego złego na właściwą ścieżkę?
Ten zręczny show jasno przecież nam to sugeruje mieszając sceny z wielkich obrazów z informacjami o swoim nowym sprzęcie i pięknymi sekundowymi animacjami "responsywnego" :0 urządzenia Apple . Naprawdę było przyjemnie.
Tak więc, teoretycznie od takiego domu jak w "Star Trek" dzieli mnie jedynie 800$ czyli dużo mniej niż mógłbym oczekiwać za tyle uwolnionych balonów iFrajdy jaką mogę już doświadczać.
Szybko znów popatrzyłem na otaczający mnie w domu złom co nie który jeszcze na gwarancji ale "nic to..." kiedy przyspieszenie warpowe przeniesie mnie w świat parwdziwej techniki...
Pomyślałem szybko i... coś mi zgrzyta tak po porstu w mojej głowie nie trybi jeden do drugiego... niby nie powinienem narzekać bo przecież mogło nie być NIC. Kompletnie zero, normalnie kamień łupany i powinienem być szczęśliy, że taka firma jak Apple pozwala mi stać się częścią jej świata za jedyne nie 2000$ nie 1000 tylko 800$!
No ale siebie nie oszukam coś mi nadal nie trybi do końca i mam ambiwalentne odczucia i co gorsza popadam we frustrację!!?
Otóż nie potrafię sobie tego świat przenieść i zastosować we własnym domu i życiu niby wiem że się da bo mówią, że sie da ale się nie da... Rozrywka i swobodny dostęp do zasobów cyfrowych bez uruchamiania skomplikowanego komputera jak to zrobić kiedy muszę wrócić do swojego domu w realia przełomu XX/XXI wieku.
Więc wróciłem, (tak tak gdyby było od razu w sklepie pewnie bym nie wrócił tylko pobiegł i kupił). Kiedy więc już wróciłem to jak pisałem popadłem we frustrację i myśli moje ogarneły ciemne myśli realiów przełomy XX/XXI w...
— gdzie na ziemi walczą korporacje które produkują miliony towarów, a kraje w których to robią mają jedynie z tego mniej niż 3 € na dzień i zatrute powietrze i brak perspektyw na przyszłość bo cała kasa trafia na konta bossów i ześwirowanych pionków którzy potrafią w reklamie godzinami gadać o przeciętnym sprzęcie jak o swoim pierwszym razie panią od Biologii, gdzie panuje wszechogarniająca ludzka chciwość albo się czegoś boimy albo przed czymś chronimy albo za czymś tęsknimy a jak już to posiądziemy to okazuje się, że ktoś nas orżnął mając za nic czyjeś mijające na zbieraniu kasy życie".
I najgorsze dla mnie jest to, że nie przynosi to żadnego postępu nic, niby pomysł świetny idea jak w Star Trek;u ale kurczę nic... zero do przodu a raczej chyba do tyłu.
(Sorry za ten ton patosu ale nadal jestem nakręcony Show Appla... )
Nie to że jestem skąpy czy jakoś szczególnie ciężko zarabiam i teraz wyzłośliwiam się bo nie mogę tego MIEĆ...
zwyczajnie i po ludzku zastanawiam się nader filozoficznie co mi tak naprawdę jest proponowane bo na pewno nie to cho czyni mnie bardziej szczęśliwym — to akurat potrafiłbym stwierdzić jednoznacznie. Da się wyczuć pewien rezonans pomiędzy tym co widzę, myślę i to co mi mówią?
Wg mnie w tym wszystkim widać wyraźnie, że Apple proponuje i rozwija politykę specjalizowanych ale SZTUCZNIE ograniczanych rozwiązań mających na celu tylko jedno: założyć mi kaftan tak abym multimedia dotykał przez prezerwatywę appla i to w taki sposób aby zaimplantować mi przy tej okazji swój stały dostęp do mojej kasy, coś jak posadzić łapę na rurociągu z gazem do UE.
Ale spokojnie nie mam zapędów anarchistycznych tylko zwyczajnie zastanawiam się w jakim kierunku to idzie i co będę miał z tego za 10 lat uzależniony niczym PL od mateczki RU.
— Normalnie nomen omen Orwelowski "Rok 1984".
W reklamie iPod to centrum elektroniczne rozrywki ale kurczę to przecież nieprawda!
— Jedynie do czego nadaje się idealnie i niepodważalnie to do czytania książek i przeglądania wiadomości internetowych i konsola do mini gierek.
Wg teorii spisku widzę to tak:
- - brak flasha - to ominięcie konkurencyjnych applikacji dla Appstore
- (przecież mogli by w ustawieniach general wstawić opcję obsługuj Flash z ostrzeżeniem UWAGA na baterię, zawieszenia, itd itd...)
- - brak wyjścia na TV. Reklamowanie oglądanie filmów kinowych na tym urządzeniu to cofnięcie się w rozwoju multimedialnego domu XXIw. (A mogli by to rozwiązać np. przez docka lub umieszczonego w nim Wi-Fi czy BT (koszt w srzedaży to ok 50 zł dla MacPro))- Więc to wspieranie zakupu TV apple a temu daleko temu do wspołczesnego użytkowania czyli nagrywania, przeglądania i archiwizowania programów TV, odtwarzania z TimShift (dla mnie nieporozumienie bo do wszystkiego i tak trzeba komputera, nie da się wykorzytywać tego jako nagrywarki programów, ) do tego brak wsparcia dla stacjonarnego BR i wielu ważnych. — jednym słowem próbowałem ale sprawdziło mi się to tylko jako przedłużacz do mojego Maca na TV do tego drogo jak za taką funkcjonalność.
- - brak kamery do wideorozmów - to ukłon w kierunku AT&T. Inaczej tego nie potrafię wytłumaczyć. Mrzonka o darmowym telefonie przez darmowy internet dalej jest torepodowana przez pazerność Apple.
- - brak możliwości podpięcia nagrywaki po USB lub chociaż do stacjonarnej TimeCapsule to też wymuszenie zakupu komputera MAC .
- - brak opcji drukowania, zdjęcia, @, wykresu to przecież dziś nie byłby większy problem. Znów zakup Mac potrzebny.
- - powinienem posiadać Me.com który dziś jest drogi i nie wiadomo jak to będzie jutro bo opatentowany więc inwestując w niego sam pcham się w kaftan.
- - aby to synchronizować powinienem mieć iPhone do internetu a ten jak do tej pory może być udostępniany tylko z jedynie słusznych dostawców dokładających nam marżę dla Apple za autoryzację.
- - do tego Apple będzie wiedział o mnie wszystko co oglądam, a już nie długo jaką reklamę mi wstawić w wypożyczony film za pomocą iTunes to tylko kwestia czasu.
Kiedy premierę miał iPhone byłem jednym z pierwszych posiadaczy tego urządzenia w PL, teraz jestem w kropce .
Kończąc ten autodepresyjny wpis pozostawiam pytanie z tytuł:
Cyfrowy Świat wg Apple - to mrzonka sztucznie ograniczającej postęp chciwej korporacji czy autentyczny fakt jak to przedstawia Apple w zasięgu ręki każdego kto chce w swoim życiu wykorzystać idę wolnego internetu i swobodnego przepływu ludzkiego geniuszu i najpiękniejszych idei wolności za pomocą cyfrowego świata komunikacji i artystycznej twórczości?