Cześć! Na początku lipca wzięłam wymarzonego MacBooka w 10 x 0%. Cena łączna kredytu wynosiła 6299 za komputer + ubezpieczenie roczne sprzętu od zalania, zniszczenia itp. W salonie zostałam poinformowana, że bank przy podpisywaniu umowy narzuca zabezpieczenie kredytu i jest to koszt 400zł. Za radą sprzedawcy odrazu została podpisana rezygnacja z tego zabezpieczenia - niestety przy pierwszej racie nie dało się uniknąć poniesienia kosztu zabezpieczenia i została doliczona kwota 40zł. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie fakt, że wszystkie druczki do przelewów mam na kwotę 724zł, a nie tak jak podpisywałam pierwsza rata owszem 724, ale reszta już w wysokości 680.
Do banku dzwoniłam, pytałam czy zostaną wysłane nowe druczki, ale usłyszałam tylko od pani wielokrotnie że ja nie zrywam umowy z nimi i nie wyślą mi nowych druczków - odpowiadała mi tak na każde moje pytanie.
Stąd pytanie do Was - czy ktoś miał podobnie? Jeśli tak to co robić w takiej sytuacji?
Wiem, że pewnie znajdą się osoby które powiedzą, że skoro stać mnie na taki komputer to co mi robi za różnicę 40zł w tą czy w tamtą, jednak jestem pracującą studentką i na przestrzeni tych rat te 400zł robi różnicę...
Z góry dziękuję za pomoc!