Jakiś czas temu opisywałem swój problem z komputerem MacBook Air polegający na ciągłym pojawianiu się błędu EXC_BAD_ACCESS (SIGSEGV).
http://myapple.pl/forums/topic/261322-powtarzający-się-problem-z-safari-exception-type-exc-bad-access-sigsegv/
Jak pisałem w tamtym temacie komputer trafił na naprawę gwarancyjną do serwisu iMad w Krakowie. Pomijając w tym miejscu całkowicie nieprofesjonalne podejście do klienta, poziom kultury pracowników tego serwisu (moim zdaniem Polska nie dorosła jeszcze do autoryzowanego serwisowania urządzeń Apple) przedstawiam poniżej problem:
Oddałem komputer do serwisu z zapisanymi w notatniku logami (które również zamieszczałem tu na forum w przywołanym wyżej temacie. Po "diagnozie" trwającej w sumie ponad dwa tygodnie pracownik serwisu zadzwonił do mnie, że z komputerem wszystko jest ok. Nie ma co naprawiać, bo jemu się ten błąd nie pojawił ani razu. Oczywiście w związku z tym zostałem zmuszony do zapłacenia za tę "diagnozę" kwoty 123 złote brutto.
Okazało się jednak, że oszukano mnie stwierdzając, że z komputerem nic się nie dzieje i oni nie podjęli jakichkolwiek czynności naprawczych (w tym softowych). Po powrocie z serwisu komputer bowiem nie wyrzucał już wspomnianego błędu EXC_BAD_ACCESS (SIGSEGV), co powtarzało się najczęściej przy korzystaniu z Safari ale z niewiadomych przyczyn włącza się kilka razy dłużej, niż przed wizytą w serwisie.
Polega to na tym, że po naciśnięciu klawisza włączania komputera słychać sygnał dźwiękowy i potem pojawia się czarny ekran, co trwa jakieś 10-15 sekund. Dopiero po tym czasie pojawia się białe logo Apple i dalej wszystko już jest ok. Wcześniej komputer od momentu wciśnięcia przycisku włączał się w sumie w ciągu kilku sekund.
Pytanie moje jest takie: co serwis zrobił z komputerem ??? Jestem pewien, że coś grzebali okłamując mnie przy tym i zmuszając do zapłaty za diagnozę.
Być może moim błędem jest to, że od razu nie zwróciłem im tego komputera ale prawda jest taka, że potrzebuję go do pracy i nie uśmiechało mi się czekanie kolejnych dwóch tygodni, aż coś znowu "naprawią" - być może jeszcze gorzej. Chciałbym się jednak dowiedzieć, czy tę zaistniałą przypadłość da się jakoś zniwelować i w czym leży problem.