News

Co jakiś czas pytany jestem przez podcasterów czy blogerów z innych redakcji o to, czego używam i z jakich usług korzystam. Od lat jest to ekosystem Apple złożony nie tylko z komputerów Mac, iPadów, iPhone'ów i przystawki Apple TV, ale także z różnego rodzaju akcesoriów, komunikujących się z nimi za pomocą platformy HomeKit, i usług oferujących m.in. cyfrowe treści (a więc App Store, Apple Music i Apple TV, dawniej iTunes Filmy), dostęp do poczty i synchronizację plików za pośrednictwem chmury iCloud zarówno pomiędzy systemami, jak i wieloma aplikacjami. Wszystko to opiera się na mojej cyfrowej tożsamości Apple, czyli Apple ID.

No i doczekaliśmy się końca wakacji, a już niedługo, za niecały miesiąc, skończy się lato. Na szczęście będzie to dla wszystkich fanów marki Apple i szerzej technologii okres niezwykle gorący. Już 10 września firma pokaże nowe produkty, w tym z pewnością nowe modele iPhone'ów. Kilka dni później można spodziewać się premiery nowych systemów operacyjnych iOS 13 i macOS Catalina. Jeszcze wcześniej, bo w przyszłym tygodniu, w Berlinie rozpoczną się największe w Europie targi elektroniki konsumenckiej - IFA, gdzie oczywiście się wybieramy.

Pogoda dopisuje w całej Europie, więc wakacje powinny być udane. Także i nasza redakcja rozjechała się na wypoczynek. Mamy więc dla Was mniej obszerny numer tym razem, do przeczytania na plaży, w pociągu, samolocie czy autobusie.

Ten numer był już gotowy w piątek i gdyby nie niespodziewana tego dnia informacja o planowanym odejściu Jonathana Ive'a z Apple, pewnie czytalibyście go już właśnie wtedy. I choć w ostatnich latach widać było, że Ive przestaje grać na tych samych falach co Apple, to jednak takie informacje są zawsze dużym zaskoczeniem. Kiedy dotarła do mnie ta informacja, wiedziałem, że jest to koniec pewnej ery, ale i szansa dla Apple. O tym piszę w otwierającym najnowszy numer naszego magazynu artykule.

Lato i WWDC za pasem, a wraz z nimi nowe systemy operacyjne. Żeby umilić Wam czekanie na wakacje i nowości od Apple, mamy dla Was nowy numer naszego magazynu pełen ciekawych tekstów.

Apple coraz bardziej wchodzi w usługi oferujące różnego rodzaju treści na żądanie. Po muzyce przyszła kolej na cyfrowe magazyny dostępne w Apple News+, na razie w wersji angielskiej i francuskiej na USA i Kanadę; reszta świata musi jeszcze poczekać (może kiedyś zobaczycie tam MyApple Magazyn). Już tej jesieni firma ruszy z grami (Apple Arcade), filmami i serialami (Apple TV+). Nowe usługi przyniosą też prawdopodobnie rozbicie aplikacji iTunes. Nad tym, czy Apple robi to wszystko dobrze, zastanawiają się w tym numerze Adam Liszewski, Krzysztof Kurdyła i Marek Gawryłowicz, a wszystkie nowości podsumowuje Jacek Zięba.

Rok 2019 zaczął się już na dobre, mamy wszak marzec. Jakie będą kolejne miesiące? Wielu z nas stara się odpowiedzieć na to pytanie, analizując ubiegłoroczne dane i wydarzenia, m.in. wyniki finansowe, spadek sprzedaży iPhone'ów czy inne problemy firmy.

No i mamy koniec 2018 roku. Mnie rok ten zleciał bardzo szybko. Dużo się w nim wydarzyło, zarówno w świecie Apple, w tym i na naszym polskim poletku, jak i w szerszej perspektywie. Mijający rok prosi się więc o podsumowanie. Tym właśnie jest niniejszy, swego rodzaju mini numer naszego magazynu.

Przed nami okres przejściowy pomiędzy jesienią a zimą, w którym zimne i wilgotne wieczory lepiej spędzać przy rozgrzewającej herbacie w oczekiwaniu na pierwszy prawdziwy śnieg, Mikołajki i Gwiazdkę. Do ciepłej herbaty jak ulał pasuje najnowszy, nieco grubszy niż zwykle, numer naszego magazynu.

Jesteśmy! Mam nadzieję, że czekaliście. Zaliczyliśmy naprawdę długie wakacje, ale po półrocznej przerwie wracamy i będziemy z Wami już co miesiąc. Wracamy też do Was w większym gronie. Do redakcji naszego magazynu dołączyli Bartłomiej Mazurek i Adam Liszewski, których teksty od jakiegoś czasu możecie czytać już na MyApple.

Pod koniec listopada odebrałem mojego nowego iPhone’a. Co prawda smartfon nie jest wart swojej ceny, mimo wszystko polecam. Nie o nim jednak będzie tutaj mowa, a o zegarku Apple Watch, który należało ze wspomnianym iPhone’em zsynchronizować. Miałem z tym problem, słabo widzę, dlatego też trudno mi było umieścić ekran smart zegarka dokładnie w wyświetlanym na iPhonie prostokącie. Ręczne parowanie również nie działało „automagicznie”, w związku z czym odłożyłem przerastające moją cierpliwość przedsięwzięcie na później. Apple Watch trafił do przysłowiowej szuflady. Przypomniałem sobie o nim miesiąc później, w styczniu.

Przełom roku to czas wszelkiego rodzaju analiz, podsumowań i prognoz na kolejne dwanaście miesięcy. Ważnym elementem są również życzenia i tym chciałbym zająć się w niniejszym tekście. Nie będą to jednak życzenia dla Tima Cooka, ale moje życzenia – oczekiwania wobec jego firmy. Moim zdaniem Apple pogubiło się trochę w swoich działaniach. Pod koniec roku byliśmy świadkami kilku wpadek związanych z systemami operacyjnymi iOS i macOS. Co więcej, firma namieszała trochę w swoich liniach produktowych, o czym nieco później. Zacznijmy od krótkiego, subiektywnego podsumowania roku.

No i doczekaliśmy się pierwszego numeru naszego magazynu w nowym roku. Co prawda z miesięcznym poślizgiem, lepiej jednak teraz niż wcale.

„For iOS users, today is update day. For Android users, it’s just Tuesday”… Użytkownicy Twittera interesujący się tematyką związaną z firmą Apple domyślają się z pewnością, kto jest autorem tego żartu. Tak, to użytkownik kryjący się pod nickiem - not Jony Ive (@JonyIveParody). Jeżeli jeszcze go nie obserwujecie, to szczerze polecam. Tempo aktualizacji systemu Android, a co za tym idzie jego fragmentacja, jest częstym tematem jego zabawnych tweetów. Bo i jest się z czego śmiać. Do czasu. Do czasu, kiedy wracając do rzeczywistości, zdamy sobie sprawę, że samo Apple nie jest także wolne od fragmentacji - „For iOS users, today is update day. I mean, for the few of them because fuck you”.

Okres przedświąteczny jest zwykle bardzo intensywny zarówno w pracy, jak i w życiu prywatnym. Z jednej strony trzeba zamknąć sprawy i projekty przed końcem roku, z drugiej zaś przygotować się do Świąt, a to oznacza wielkie porządki, no i oczywiście zakupy, także - a może przede wszystkim - prezentów.

Jakiś czas temu Apple wycofało ze sprzedaży iPody nano i iPody shuffle. W sprzedaży został już tylko iPod touch. Raportować wielkość sprzedaży iPodów przestało już w 2014 roku.

Całkiem niedawno w Muzeum Apple w Pradze miałam okazję przypomnieć sobie premierę pierwszego iPhone’a podczas Macworld w San Francisco. Może podchodzę do takich rzeczy zbyt emocjonalnie, ale gdy zobaczyłam Steve’a Jobsa z iPhone’em w ręku, w moim oku zakręciła się łza. Stał na scenie uśmiechnięty, rozpromieniony, ale z pewnością okrutnie zdenerwowany, trzymając w dłoni urządzenie, które poza wyznaczeniem sposobu, w jaki komunikuje się cały nowożytny świat, zmieniło również podejście do fotografii, by nie powiedzieć, że stworzyło jej nową dziedzinę.

Era smartfonów rozpoczęła się na dobre dekadę temu, kiedy to Steve Jobs wypowiedział słowa „an iPod, a phone and an Internet communicator”, prezentując urządzenie łączące w sobie trzy istotne dla każdego użytkownika współczesnego telefonu funkcje. Od tego czasu zarówno iPhone’y, jak i konkurencyjne dla nich produkty zmieniały się i rozwijały, otrzymując lepsze kamery, ekrany oraz procesory, a także nowatorskie rozwiązania technologiczne pokroju Touch ID.

No i doczekaliśmy się. Po wielu miesiącach plotek i spekulacji Apple zaprezentowało w końcu nowe iPhone'y, zegarek Apple Watch i Apple TV. Nowe? Czy aby na pewno to, co pokazał Tim Cook i spółka podczas wrześniowej konferencji, to naprawdę nowe produkty? Ekran wypełniający niemal cały przedni panel w iPhonie X? Widzieliśmy to już w tym roku u innych producentów. iPhone 8? Ładowanie indukcyjne?

App Store, czyli sklep początkowo tylko z aplikacjami dla iPhone'a i iPoda Touch, wystartował dziewięć lat temu. Przez ten czas - nie licząc odświeżonej grafiki i interfejsu - właściwie się nie zmieniał. Duże banery z promowanymi i wyróżnionymi aplikacjami oraz ikonki innych aplikacji. Użytkownik odwiedzał go właściwie głównie po to, by pobrać programy, o których dowiedział się gdzieś indziej, od znajomych czy w branżowej prasie i na blogach.

Jeszcze nie ucichły echa wystąpienia otwierającego tegoroczną „Światową Konferencję Deweloperów Apple”, gdy piszę ten tekst. Według wielu opinii (w tym mojej) była to jedna z najbardziej udanych konferencji ostatnich lat. A jak bywało dawniej?

Czas od czerwca do września, czyli tegoroczne wakacje, to niemal podróż DeLoreanem z dość już odległej przeszłości, a więc czerwca 2007 roku, do całkiem bliskiej przyszłości - zbliżającego się września. Te 10 lat spina oczywiście iPhone i system iOS. Przeczytacie o nich dużo w bieżącym numerze.

Być może trudno w to dzisiaj uwierzyć, ale w połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku firma Apple stała na krawędzi upadku. Choć obecna sytuacja finansowa kalifornijskiego producenta jest bardzo dobra - wszakże Apple to jedna z najcenniejszych marek na świecie - to mimo wszystko powinien on uważać. Historia lubi się powtarzać, a działania firmy w ostatnich latach bardzo przypominają te, które doprowadziły do wspomnianego stanu sprzed przeszło 20 lat.

23 kwietnia 2017 roku na oficjalnej stronie Instytutu Fraunhofera pojawiła się informacja o zakończeniu prowadzonego wspólnie z firmą Technicolor programu licencjonowania patentów związanych z formatem MP3. Wiadomość ta początkowo nie wywołała zbyt wielkiego poruszenia, jednak z czasem została podłapana przez media, które stopniowo zaczęły zniekształcać i wyolbrzymiać jej znaczenie. Niespełna miesiąc później nagłówki wielu popularnych internetowych serwisów informacyjnych zapełniły się nekrologami, obwieszczającymi wszem i wobec ostateczną śmierć „empetrójek”.

Wraz z drugą generacją Apple Watcha zmienił się sposób jego promowania. Pierwszą generację Apple starało się plasować i reklamować jako produkt wybitnie modowy. Znane modelki z Apple Watchem na nadgarstku pojawiały się na okładkach kolorowych magazynów, wyznaczających trendy w światowej modzie. Większość reklam Apple było nastawionych na to, że w zegarku można zmieniać paski. W końcu – w co do dzisiaj nie mogę uwierzyć – bardzo promowaną linią był złoty Apple Watch w wersji Edition. Kosztował on absurdalne pieniądze, nawet jak na zachodnie warunki. Jego najdroższa wersja kosztowała aż 80 000 zł. To sporo, biorąc pod uwagę to, że mniej więcej po dwóch, trzech latach ten zegarek trzeba będzie wymienić na nowszy. Nie różnił się on przecież w zasadzie niczym, oprócz bardzo drogiej złotej koperty, od najtańszej wersji Sport.

W styczniu ubiegłego roku mieliśmy okazję odwiedzić dopiero co otwarte Muzeum Apple w stolicy Czech, Pradze. Pokaźne zbiory tego muzeum należą do kilku kolekcjonerów, którzy postanowili zaprezentować je publicznie w jednym z najbardziej turystycznych miast Europy Środkowej.

Czytając kilka lat temu książkę Davida Allena zatytułowaną „Getting Things Done”, całkowicie zmieniłem swoje podejście do zarządzania zadaniami. Zrozumiałem, że to nie ja powinienem pamiętać o swoich obowiązkach, a jedynie je wykonywać. Z racji życia w erze smartfonów i komputerów najlepszym możliwym systemem, który może być pomocny w tym procesie, okazało się nowoczesne oprogramowanie.

We wtorek 2 maja Apple ogłosiło wyniki finansowe. Zostały one przez rynki finansowe przyjęte umiarkowanie pozytywnie. Co prawda pierwszego dnia kurs akcji nieco spadł, by już po kolejnych trzech dniach ustanowić historyczny rekord na poziomie 148 dolarów. Artykuł ukazał się pierwotnie w MyApple Magazynie nr 2/2017

Dyfuzor, to brzmi dumnie. Ale czyżby był to kolejny gadżet do uprawiania fotografii mobilnej? Następne „niezastąpione” lub „rewolucyjne” akcesorium, które trafi do szuflady, kiedy już minie fala uniesienia nad nim? Sceptycyzm jest w kontekście takich produktów wszechobecny, i to całkiem zasłużenie. Mamy przecież dla smartfonów obiektywy wciskane, nakładane, doklejane, piloty, selfie-sticki krótkie i długie, lampy nakładane od góry, od dołu, boku oraz wolno stojące itp. Czy nie za dużo tego? W końcu to fotograf robi zdjęcie, a nie sprzęt.

Kultowy spot reklamowy firmy Apple - „1984”, wyemitowany ponad 30 lat temu podczas finałowego meczu amerykańskiej Ligi NFL, nawiązywał do powieści George'a Orwella „Rok 1984”. Wyreżyserowany przez Ridleya Scotta filmik kończą słowa narratora: „24 stycznia Apple Computer zaprezentuje Macintosha. I zobaczycie, dlaczego rok 1984 nie będzie taki jak Rok 1984”. Przed nami konferencja WWDC 2017, na której zostaną zaprezentowane nowe wersje systemów operacyjnych dla urządzeń z logo nadgryzionego jabłka. Jabłka? Powinienem raczej użyć emoji symbolizującego ten owoc. Do tego zmierza Apple. O takiej trywializacji języka nie pomyślał nawet sam Orwell, kiedy na potrzeby wspomnianej książki stworzył zasady tzw. Nowomowy.