Jechałem w czasie weekendu samochodem z Gliwic do Gdańska. Gdy monotonia autostrady A1, ból pleców i irytacja na innych kierowców zaczęły mi się już dawać we znaki, pomyślałem o projekcie Titan od Apple. Po przeanalizowaniu przeze mnie wszystkich aspektów pojazdu autonomicznego pojawiła się w mojej głowie jednoznaczna refleksja - tak bardzo bym chciał mieć takiego samoprowadzącego się Apple Cara!

Strona 1 z 2

Lubię jeździć samochodem, ale w niektórych przypadkach nie sprawia mi to przyjemności. Gdy w godzinach szczytu muszę podjechać do centrum dużego miasta, to odpalam silnik auta bez entuzjazmu. Jedynka, dwójka, hamulec, jedynka, dwójka, hamulec... Daleko takiej jeździe do przyjemności, a komunikacja miejska nie jawi mi się jako ciekawsza alternatywa. W naszym klimacie skuter również nie jest najlepszym rozwiązaniem.

Bardzo cieszy mnie rozwijająca się sieć dróg w Polsce. Zjeżdżam niedaleko domu na A4, stamtąd po kilku kilometrach na A1 i tak dojeżdżam prawie do Częstochowy. Potem sielanka się kończy, muszę przebrnąć przez miasto trasą wzdłuż Jasnej Góry, następnie Łódź i znowu mogę mknąć na północ w stronę Trójmiasta.

Trasa, owszem, ładna - dwa pasy, a momentami trzy. Widoki całkiem przyjemne, tempomat na 140 km/h włączony (no, mniej więcej), a mnie dopada znużenie, bo ja za tą kierownicą w zasadzie niczego nie robię. Czasem wyprzedzę, czasem przepuszczę na lewym pasie i to by było wszystko. Mógłbym łamać przepisy, wyprzedzać jak szalony, ale wiozę rodzinę i nie będę tego robił. Nie mogę się też odwrócić i poczytać książki, bo ktoś tę kierownicę trzymać jednak musi. No właśnie, a gdyby tak nie musiał?

Artykuł został pierwotnie opublikowany w MyApple Magazynie nr 7/2015:

Pobierz MyApple Magazyn 7/2015