Maki nigdy nie były tanie. Są warte swojej ceny ale to zawsze był sprzęt „z wyższej półki”. Dawniej ich cena w proporcji do zarobków porażała jeszcze bardziej.

Zobacz drugą cześć: Mac tanim kosztem, cz. II „zrób to sam”

Pierwszy i od razu poważny kontakt z Macintoshami miałem w 1992 roku. Po prostu będąc pod urokiem opowieści snutych przez znajomego amigowca (też bylem fanem Amigi wtedy), który pracował w firmie pieczątkarsko-poligraficznej właśnie na Makach, „zaciągnąłem” się to niej.

Nadgryziony obiekt pożądania!

Komputery Apple były fascynujące! Dyski SCSI, dołączone mikrofony, samowypluwające się dyskietki, sieć komputerowa [!] LocalTalk, system okienkowy bez kompromisów (żadnego terminala, komend tekstowych) i do tego stabilny, proporcjonalne czcionki, jednoklawiszowe myszki, oprogramowanie graficzne, piękne i pasujące do monitorów obudowy. Naprawdę było co podziwiać. Ale przy moich domowych Amigach wypadały pod kilkoma względami blado… po pierwsze cena. Najtańszego będącego koło 1992-3 roku w promocji Macintosh LC II można było kupić (bez monitora i klawiatury) za ~2000 zł czyli coś koło czterech moich (dobrych) pensji miesięcznych. Przy Amidze 1200 wypadał blado (sprzętowo). Miał taki sam procesor ale okrojoną szynę systemową, gorszę grafikę, bardzo nietypowe peryferia i zdecydowanie gorzej dostępne oprogramowanie. Pamiętajmy, że wtedy internet praktycznie w Polsce nie istniał, a programy „zdobywało” się na giełdach komputerowych opanowanych przez zwolenników Atari i Amigi. Były to też czas gdy nawet w większych firmach za nic miało się prawo autorskie.

Choć „kochałem” swoje Amigi to jednak bardzo kusiła mnie chęć posiadania Maka w domu. Kupno odpadało (cena) ale były inne możliwości.

Emulacja

Komputery Apple nie tylko w Polsce były uważane za dość drogie. Również w krajach bogatszych było zapotrzebowanie na „tańsze” Macintoshe. Pamiętajmy, że wtedy świat komputerów był podzielony na obóz Intela (wszelkie klony IBM PC znane do teraz) oraz Motoroli (Mac, Amiga, Atari ST). Możecie się domyślić, że emulacja Maków była możliwa właśnie na Amigach i Atari. Jednak nie tak bardzo łatwo.

Płytka emulatora sprzętowego A-Max Płytka emulatora sprzętowego A-Max (zdjęcie pochodzi z serwisu Big Book of Amiga Hardware)

Po pierwsze: stacja dyskietek. Stacje dyskietek w Atari używały formatu podobnego do PC czyli 720 KB na dyskietkach 3,5" DD. Amiga bardziej zaawansowanego 880 KB na dyskietkach 3,5" DD ale łączyła je ta sama cecha: stała prędkość obrotowa. W Macintoshach było inaczej. Dyskietki 3,5" DD obracały się ze zmienną prędkością! To bardzo utrudniało wymianę danych.

Po drugie: ROM i prawa autorskie. W innych krajach przejmowano się prawami autorskimi. Nie chodziło tu o sam System (tak się wtedy nazywał Mac OS). Problemem było oprogramowanie zawarte w pamięci stałej (ROM) konieczne do funkcjonowania komputera. W emulatorach sprzętowych było to rozwiązywane za pomocą podstawek pod „kości” ROM, które należało zakupić np. w serwisie. Potem pojawiła się możliwość zgrania zawartości kości ROM z Maczka za pomocą specjalnego programu i wgranie takiego obraz pamięci w emulatorze. Ale nadal aby nasza emulacja była legalna należało być w posiadaniu kości lub Macintosha z jakiego zgraliśmy ROM. Pięknie zostało to ujęte w instrukcji do sprzętowego emulatora EMPLANT.

Obtaining a ROM image: The Macintosh emulation requires that you have a ROM image from a SE-30, MAC II, MACIIx, or MACIIcx computer. These ROMs can be purchased from various authorized Apple Service center, Macintosh repair centers (those that are not officially recognized by Apple), and through private parties. Please understand that you must legally own the ROMs you will be using for the emulation. We can not stop you from using an illegally obtained ROM image anymore than a gun store owner can stop you from shooting someone with a gun purchased at his/her store...

Sprzętowe emulatory poza możliwością zastosowania oryginalnych pamięci systemowych ROM często pozwalały na podłączanie zewnętrznych oryginalnych stacji dyskietek Apple i posiadały porty Drukarki i Modemu.

Emulacja czysto softwarowa…

też była możliwa i taką stosowałem. Nie jestem w 100% pewien ale używałem emulatora A-Max. Był on początkowo sprzętowy ale udało mi się zdobyć wersję czysto programową. Jedyne co musiałem zrobić to zgrać ROM z Macintosha na jakim pracowałem i jakoś przenieść go na Amigę. I to samo zrobić z systemem. Pomostem były dyskietki w formacie PC obsługiwane przez oba systemy (na Macintoshu trzeba było mieć dodatkową tablicę kontrolną do ich obsługi). Niestety problemem była pojemność: 720 KB, a nie 800 KB jak w normalnych dyskietkach Macintosha. Zrobienie obrazów dysków System 6 jakoś się powiodło i emulacją Macintosha z takim systemem bawiłem się najdłużej. Niestety System 7 był już na dyskietkach HD, których nie byłe w stanie przenieść.

Tak emulowany Mac na Amidze 1200 działał sprawniej niż Macintosh LC na jakim wtedy pracowałem. Problemem był kolorowy ekran. Układy graficzne Amigi procowały w oparciu o bitplany gdzie bity każdy z bitów określający kolor znajdował się jakby na innym ekranie. W Mac wszystkie bity określające kolor były obok siebie.

W praktyce można było na Amidzie 1200 emulującej Macintosha pracować np. w Aldus [!] FreeHandzie, a nawet uruchomić niektóre gry. Jednak skomplikowany sposób przenoszenia danych i inne kombinacje wymagane przy uruchamianiu emulatora, znacznie zmniejszał przyjemność takich „zabaw”.

Więcej o emulacji Mac na Amidze dowiedzieć się ze storn:

W następnej części napiszę Wam jak można było „zrobić sobie” Macintosha samemu i to legalnie (w przeciwieństwie do Hackintoshy).