Według raportu The Wall Street Journal, w związku ze zbliżającą się premierą Apple Watcha, Apple zamówiło około 6 milionów sztuk tych urządzeń i planuje sprzedać je w pierwszym kwartale 2015 roku.

Nie wiadomo czy liczba ta wynika z prognozy popytu na smartwatcha, z ograniczonych mocy produkcyjnych, czy z braku dostępności podzespołów potrzebnych do jego produkcji, ale porównując ją ze sprzedażą iPhona, wypada ona dość blado. Przypomnę, że w ostatnim kwartale 2014 roku Apple sprzedało prawie 75 mln sztuk swoich smartfonów. Jeśli Apple za prognozowało sprzedaż smartwatcha na tym poziomie to oznacza, że podchodzi do tego produktu dość zachowawczo i nie jest pewne jego rynkowego sukcesu.

Kolejne informacje opublikowane w raporcie dotyczą liczby poszczególnych modeli, które zapoczątkują sprzedaż Apple Watcha. Połowę z zamówionych egzemplarzy stanowić ma wersja Sport, czyli najtańsza. Modele ze średniej półki to jedna trzecia całej puli zamówienia. Reszta, czyli niespełna milion sztuk to najdroższe modele zegarka.

Cena najdroższego modelu - Apple Watch Edition, który wykonany będzie z 18-karatowego złota szacowana jest na około 4000 usd. Jeśli szacunki te okażą się prawdą będzie to jeden z najdroższych produktów jaki firma Apple kiedykolwiek sprzedawała. Obecnie podstawowa wersja sześciordzeniowego Maca Pro kosztuje 3999 usd.

Biorąc pod uwagę fakt, że Mac Pro to narzędzie pracy, które spełnia potrzeby najbardziej wymagających użytkowników, a Apple Watch to jedynie gadżet i dodatek do iPhona, nie dziwi mnie zachowawczość Apple w kwestii liczby wyprodukowanych egzemplarzy najdroższego modelu.

Pisząc o złotym Apple Watchu nasuwają się kolejne wnioski, a raczej pytania.

Pierwsze - jak Apple rozwiąże kwestię związaną z kolejnymi jego generacjami? Nie wiadomo czy nawet bardziej zamożni klienci będą skłonni co roku wymieniać zegarek za 4000 usd, ponieważ pojawi się kolejna generacja, która posiadać będzie nowe "niesamowite i wyjątkowe" funkcje. Dobrym rozwiązaniem byłoby umożliwienie fizycznej wymiany tylko elektronicznej części zegarka lub możliwość oddania poprzedniego modelu w rozliczeniu.

Drugie - czy produkt, którym będzie złoty Apple Watch w krótkim czasie zyska wystarczająco dużo prestiżu aby był chętnie nabywany za taką cenę? Za mniej więcej 4000 usd wybierać możemy spośród wielu modeli zegarków takich marek jak Breitling, Chopard, Longines, Omega, Rolex czy Tag Heuer. Planując kupić zegarek za taką cenę zdecydowanie wybrałbym produkt którejś z sześciu wymienionych wyżej marek. Przemawiają za tym nawet względy ekonomiczne. Za kilkanaście lat z Apple Watcha pozostanie jedynie złoto, z którego wykonana będzie koperta. Inaczej sprawa ma się w przypadku zegarków Rolexa, Breitlinga czy innych prestiżowych marek.

Pozostaje jeszcze kwestia funkcjonalności zegarka. Na chwilę obecną wydaje się, że przynajmniej pierwsza generacja zegarka będzie dość kosztownym dodatkiem do iPhona, który nie będzie niezbędny dla wielu z nas. O ile nie wyobrażam sobie nie mieć iPhona czy iPada, o tyle inteligentny zegarek wydaje mi się zbędny. Fajnie byłoby odbierać wiadomości z poziomu zegarka, ale myślę, że dam radę robić to dalej z wykorzystaniem swojego telefonu. Być może Apple wykreuje we mnie potrzebę zakupu swojego zegarka, ale póki co jej nie czuję. Pewnym argumentem za jego zakupem byłyby dla mnie funkcje fitness, ale jak wiadomo nie będzie ich w Apple Watchu.

Spodziewam się, że Apple nie będzie mieć problemu ze sprzedażą tanich modeli, ale droższe są dla mnie dużym znakiem zapytania.