Steve Jobs się mylił, a Samsung miał rację, prezentując w 2011 roku Note’a! Pierwszy tydzień z iPhone 6 Plus już za mną i wiem, że to był dobry wybór.

Nowe miotły zawsze dobrze zamiatają, a później jest gorzej. Trudno jest też pisać pierwsze wrażenia o telefonie, który od blisko pół roku jest w regularnej dystrybucji. A jednak pokuszę się o spisanie swoich spostrzeżeń.

Wpadłem na szalony pomysł - porzucić iPada mini 2 i iPhone’a 5s na rzecz 6 Plusa, potwierdzając w pewien sposób trend spadkowy na rynku tabletów. Choć ponoć ekipa MyApple robiła wewnętrzne zakłady, ile wytrzymam z tą patelnią. Po tygodniu jest dobrze, śmiem twierdzić, że to najlepsze urządzenie mobilne dostępne na rynku.

Rozmiar ma znaczenie

Pisząc o telewizorach zawsze podkreślam, że nie ma zbyt dużych telewizorów, tak jak nie ma zbyt szybkich samochodów, czy zbyt pięknych kobiet. W przypadku telefonów nie poszedłbym tą ścieżką 5,5-cala, to naprawdę dużo i myślę, że na 6-calach granica akceptacji się kończy. Zresztą nie raz już sięgałem po dwukrotne dotknięcie przycisku home, aby móc obsłużyć górną część ekranu jedną ręką.

Taka przekątna sprawiła, że iPhone’a wykorzystuję do tego, do czego wcześniej iPada lub komputer. A teraz to wszystko mam w kieszeni, bo nadal bezproblemowo 6 Plus mieści się w jeansach. I tak obejrzałem wieczorem odcinek serialu na HBO GO, przeczytałem kilkadziesiąt stron książki w aplikacji Kindle i bardzo swobodnie surfuję po internecie. Na 4-calowym ekranie decydowałem się na strony mobilne, a wideo ograniczałem do krótkich filmików z YouTube’a.

Dzień lub dłużej - argument kluczowy

Decyzja o nabyciu iPhone’a 6 Plus była przede wszystkim podyktowana czasem pracy na akumulatorze. Według wielu internetowych opinii jest on w stanie przetrwać do 1,5 dnia użytkowania. Mi na razie ta sztuka się nie udała, ale wynika to zapewne z dość aktywnego wykorzystywania nowej „zabawki”. Komfort użytkowania pod tym względem znacznie się poprawił. Zamiast kabli i powerbanków mogę ze spokojem używać telefonu przez cały dzień.

Najlepszym przykładem była środa, gdy na telefonie odłączonym od ładowania zrobiłem poranną prasówkę, używałem go trochę w biurze, później przez całą drogę z Łodzi do Warszawy telefon odtwarzał muzykę po bluetooth, a przez ostatnie 20 minut, także włączony był Yanosik. W drodze powrotnej aktywnie z telefonu korzystałem w pociągu przynajmniej tam, gdzie był zasięg, z przerwami na grę w Castle of Illusion. Na chwilę przed 23.00 podłączyłem go w domu do ładowania, gdy wyświetlał już 2%.

alt text

Intensywny dzień użytkowania telefonu na jednym ładowaniu powinien być standardem. W przypadku 5s zdecydowanie tak nie było. Teraz na szczęście iPhone 6 plus praktycznie mi to gwarantuje i jest to naprawdę olbrzymia zaleta.

Deweloperzy mają mnie gdzieś

Nie może się obyć bez łyżki dziegciu. Pisałem o tym już w osobnym tekście. Wciąż wiele aplikacji jest niedostosowanych do nowych iPhone’ów. Aplikacje są powiększane, przez co nie wyglądają zbyt atrakcyjnie, mamy po prostu pikselozę, która razi.

Początki są bardzo optymistyczne, jestem urzeczony tym telefonem. Spełnia on moje oczekiwania i o to chodziło. Na głębszą analizę i konkretne wnioski jeszcze przyjdzie czas. Teraz mogę powiedzieć jedynie osobom, które zastanawiają się nad 6 Plusem, aby nie obawiali się jego gabarytów.