Google zaprezentowało dzisiaj aplikację Google Hangouts. To świetny pomysł i tego multiplatformowego komunikatora z pewnością brakowało.

Hangouts to aplikacja, która jest zintegrowana z Google Talkiem. I to jest jej największa zaleta, wszakże Hangouts było do tej pory ukryte w aplikacji Google+. Ale jednak wiadomości tekstowe to podstawa. No nareszcie! Dla mnie to bardzo ważne, w końcu będę mógł wprost z iPada/iPhone'a poczatować ze światem zewnętrznym, czyli tym pozbawionym dostępu do urządzeń iOS, z którym to z kolei porozumiewam się za pomocą iMessage. Zdaję sobie sprawę, że istnieją aplikacje będące klientami Google Talka, jednakże nie ma to jak natywna aplikacja wprost od Google.

Rozmowy wideo prowadzone jednocześnie na trzech różnych urządzeniach, czyli iPad, iPhone i Mac również działają rewelacyjnie. A jak widać ekipa MyApple także testowała Hangouts.

Zestaw aplikacji od Google'a na iOS robi super wrażenie. Widać od jakiegoś czasu, że przykładają się. Więcej takich niespodzianek jak Hangouts.

Jest jedna drobna wada Google Hangouts, którą widzę już teraz. Użytkownik na drugim urządzeniu (czy to iPadzie, czy iPhonie), do którego chcemy napisać, czy też zadzwonić musi mieć to włączone. Pamiętam, jak dzwoniłem z San Francisco do żony podczas naszej wyprawy na Macworld, to oczywiście korzystałem z Facetime. Bazowałem na tym, że wystarczy, że wystarczy, że żona usłyszy sygnał telefonu, gdyż Facetime na jej telefonie jest włączony domyślnie, jest zaszyty w iOS. Nie musi mieć włączonego żadnej dodatkowej aplikacji takiej jak Skype, czy teraz Hangouts.