Był czerwiec roku 2009. Pamiętam jak z wypiekami na twarzy oglądałem prezentację Steve'a Jobsa, podczas której przedstawił pierwszy model MacBooka Pro 13" w wersji Unibody. Oczywiście można było się upierać, że jest to właściwie ta sama konstrukcja, co rok starszy aluminowy 13-calowy MacBook, tylko z lepszym procesorem i baterią zamkniętą pod spodnią ścianą obudowy. To było dla mnie nieważne. Kilka dni później byłem już w łódzkim salonie, jednego z polskich APR-ów i kupiłem pierwszy egzemplarz, który właśnie dotarł do sklepu. Przez ostatnie cztery lata komputer ten służył mi lepiej i gorzej. W tym czasie przeżył sporo i zjechał ze mną pół świata.

Mój MacBook Pro wkrótce po zakupie, czerwiec 2009

Mój stary MacBook Pro zaliczył ze mną kilkanaście tras koncertowych zespołów w których grałem i gram. Był ze mną w Londynie, Dublinie, trzy razy poleciał ze mną do San Francisco na Macworld, odwiedził także Nowy Jork i Boston. Podpisał się na nim Steve Wozniak, ale o tym, gdyby nie zdjęcia, pamiętałbym chyba tylko ja sam. Autograf Wozniaka już dawno się wytarł, choć to dzięki temu podpisowi poznałem ekipę popularnego serwisu The Unofficial Apple Weblog w sali prasowej podczas Macworld w 2011 roku.

Komputer przeżył kilka mniej groźnych i jeden poważny upadek. Ten ostatni, z wysokości około metra na drewnianą podłogę przy otwartej klapie wyświetlacza. Maszyna upadła krawędziami jednostki centralnej i wyświetlacza (tworząc literę A lub odwrócone V). Efektem tego było wyraźne zagięcie aluminiowej klapy wyświetlacza i śmierć napędu SuperDrive. Innym problemem technicznym, z jakim boryka się ten staruszek, jest wyraźnie przerywający przycisk gładzika, muszę dociskać go mocniej, by przenieść jakiś plik z jednego do drugiego miejsca ekranu.

Kiedy kupowałem tę maszynę z powodzeniem mogłem na niej pracować przez pięć godzin, zostawało jeszcze trochę czasu na to by bezpiecznie zapisać teksty nad którymi pracowałem. Teraz, po niemal czterech latach system pokazuje mi, że bateria wymaga naprawy, choć trzyma jeszcze jakieś 1,5 godziny. Większość laptopów PC dostępnych na rynku w chwili pojawienia się tego MacBooka Pro mogła pochwalić się właśnie takim czasem pracy na baterii.

MacBooka Pro kupiłem z systemem Mac OS X Leopard, by dwa miesiące później zainstalować na nim Snow Leopard. Był to w mojej ocenie najbardziej optymalny system dla tego komputera i maszyn, które pojawiały się jeszcze rok czy dwa lata później. Musiałem tylko dołożyć mu pamięci RAM, bo przy 2 GB zdarzało mu się zamulić. Przy 4 GB nie miałem mu nic do zarzucenia. Później przyszedł Lion i tu zaczęły się problemy. Piłeczka plażowa stała się chlebem powszednim. Nauczyłem się wyłączać komputer na noc i resetować go kilka razy dziennie, a także zamykać aplikacje. Instalacja Mountain Lion pomogła tylko na jakiś czas, wraz z kolejnymi aktualizacjami komputer znowu zaczął mieć problemy. Ostatnio potrafił się uruchamiać ponad trzy minuty i zawieszać się na piłeczce plażowej na kilkadziesiąt sekund. Praca na nim stawała się udręką.

Ten sam MacBook Pro w kwietniu 2013 r.

Stanąłem przed perspektywą wymiany komputera na nowy (lub używany, nowszy) albo jego wyraźnej modernizacji. Pierwsza opcja załatwiała sprawę za jednym razem, ale była wyraźnie droższa. Drugiej nie byłem do końca pewien. Aby dać mu nowe życie musiałbym w nim zmienić dysk HD na SSD, wywalić martwy napęd optyczny i zastąpić go ramką optibay, w którą włożyłbym stary dysk systemowy HD. Przydałaby się też wymiana baterii na nową, tak by komputer znowu pracował 5 godzin bez podłączenia do zasilania, jak kiedyś.

Ostateczna decyzja o wymianie dysku zbiegła się w czasie z wejściem na polski rynek firmy OWC, producenta dysków SSD, a także ramek "optibay" do montowania dysku w miejscu SuperDrive.

Dzięki uprzejmości autoryzowanego dystrybutora produktów OWC w Polsce, firmy eXtremeMem , trafiły do mnie na testy dysk SSD OWC Mercury Electra 6G o pojemności 60 GB oraz wspomniana ramka "optibay" dla MacBooka Pro. Pozostało zabrać się do pracy i dokonać wymiany.

Ciąg dalszy relacji z modernizacji mojego MacBooka Pro już jutro.

P.S. Po licznych pytaniach, jakie otrzymałem głównie na Twitterze w sprawie dostępności w Polsce dysków SSD i innych akcesoriów firmy OWC, otrzymałem od dystrybutora informację, że są one już dostępne w ofercie firmy Cortland (choć na tą chwilę nie widzę tam tego konkretnego dysku SSD i optibay, które dostałem do testów).