Apple podało wyniki finansowe za trzeci kwartał 2014 r. Te, na dosyć dużym poziomie ogólności, są dobre, zgodne z przewidywaniami analityków, a także z wcześniejszym prognozami Apple.

Spójrzmy na poszczególne linie produktowe i porównanie do sprzedaży w analogicznym okresie 2013 r.:
[LIST]
*]iPhone 35 mln sztuk (rok temu 31 mln)
*]iPad 13,2 mln sztuk (rok temu 14,6 mln)
*]Mac 4,4 mln sztuk (rok temu 3,8 mln)
*]iPod 2,9 mln sztuk (rok temu 4,5 mln)
[/LIST]
Widzimy tradycyjny wzrost sprzedaży iPhone’ów (swoją drogą czekam na pierwszy kwartał, w którym Apple jednak sprzeda mniej swoich telefonów niż rok temu i towarzyszącą temu, dającą się przewidzieć, histeryczną reakcję Wall Street). Trzeci kwartał 2014 r. jest także drugim kwartałem z rzędu, w którym liczona rok do roku sprzedaż iPadów maleje. Co bardzo ciekawe mamy wzrost sprzedaży komputerów Mac. Natomiast o iPodach chyba trzeba powoli zapominać i raczej należy wypatrywać momentu, w którym Apple przestanie go pokazywać w zestawieniu sprzedaży, jako osobną kategorię produktów.

Wyżej wymieniona sprzedaż poszczególnych produktów zaowocowała następującymi przychodami:
[LIST]
*]iPhone 19,75 mld usd (rok temu 18,15 mld usd) wzrost o 9%
*]iPad 5,88 mld usd (rok temu 6,37 mld usd) spadek o 8%
*]Mac 5,54 mld usd (rok temu 4,89 mld usd) wzrost o 13%
*]iPod 442 mln usd (rok temu 733 mln usd) spadek o 40%
*]iTunes/Usługi/Serwisy 4,48 mld usd (rok temu 3,99 mld usd) wzrost o 12%
*]Akcesoria 1,32 mld usd (rok temu 1,17 mld usd) wzrost o 12%
[/LIST]
Ogółem:
[LIST]
*]Przychody 37,4 mld usd (rok temu 35,3 mld usd) wzrost o 6%
*]Zysk netto 7,7 mld usd (rok temu 6,9 mld usd) wzrost o 11%
[/LIST]
Marża brutto wyniosła 39,4% (rok temu 36,9%). Przychody ze sprzedaży na terenie Stanów Zjednoczonych wyniosły 41% ogólnej sprzedaży, pozostałe 59% to sprzedaż poza granicami USA. Spółka dalej będzie wypłacać dywidendę w wysokości 0,47 dolara na akcję kwartalnie. Przypomnijmy, że Apple niedawno przeprowadziło split akcji w stosunku 7:1. Aktualnie Apple posiada w gotówce i w środkach płynnych 164,5 mld dolarów.

Giełda w Nowym Jorku zareagowała dosyć pozytywnie na wyniki Apple. Notowania spółki przez ostatni tydzień wzrosły o ponad 4% i aktualnie zbliżają się do bariery 100 dolarów za akcję. W przeliczeniu na stare akcje (sprzed splitu) wychodzi 700 dolarów za akcję. Jest to bardzo blisko historycznego szczytu z września 2012 r., gdy akcje Apple kosztowały nieco ponad 702 dolary.

iPhone dominuje, jak zawsze

Zarówno pod względem liczby sprzedanych produktów, jak i wygenerowanego przychodu koniem pociągowym spółki jest dalej iPhone i nic nie wskazuje na to, aby miało się to zmienić. Nie było jeszcze w historii Apple żadnego kwartału, aby rok do roku spadła sprzedaż tego produktu. Apple wciąż wprowadza iPhone'a na nowe rynki, różnicuje modele, kombinuje z jego niższą ceną, dając konsumentom taki produkt jak 5C. Przychód ze sprzedaży iPhone’ów kolejny kwartał z rzędu przekracza 50% wszystkich przychodów spółki, co z kolei jest wskazywane przez analityków jako słabość spółki - zbyt duża zależność od jednego produktu.

O ile sprzedaż iPhone’a nie budzi wątpliwości i po raz kolejny notuje świetne wartości, to sprzedaż iPada może rodzić niepokój. Mimo tego, że w ostatnim kwartale świątecznym Apple wprowadziło do sprzedaży nowe znakomite modele iPada, w tym iPada Air, sprzedaż tego produktu spada.

Era „post PC” jeszcze nie nadeszła

Wydaje się, że nieco za wcześnie wszyscy uwierzyli, że iPad będzie „kolejnym iPhonem”, że będzie sprzedawał się w grubych dziesiątkach milionów sztuk kwartalnie i będzie generował dla Apple po kilkanaście albo i kilkadziesiąt miliardów dolarów przychodu w każdym okresie sprawozdawczym. Oczywiście każdy przypadek spadającej dynamiki sprzedaży iPada może niepokoić, choć jak przyjrzeć się sprawie bliżej i poszukać przyczyn takiego stanu rzeczy, to zaczyna być oczywistym, że w dłuższym terminie iPad nigdy nie będzie takim hitem sprzedażowym jak iPhone.

Tablet to nie telefon. W tym prostym zdaniu kryje się wyjaśnienie słabszej niż się powszechnie spodziewano sprzedaży iPada. Telefon, a będąc bardziej precyzyjnym smartfon, to w dzisiejszych czasach produkt właściwie pierwszej potrzeby. Można nie mieć wielu rzeczy w życiu (samochodu, komputera, tabletu, itp.), ale ciężko wyobrazić sobie to, że nie posiada się telefonu komórkowego. W przypadku biznesu i młodego pokolenia to smartfon w ogóle jest potrzebny jak powietrze. Tymczasem z tabletem jest inaczej. Jest to dodatek, który fajnie jest mieć, jest to wygodne, ułatwia wiele spraw, pozwala być bardziej mobilnym, ale nie jest to niezbędne. W dzisiejszych czasach póki co, niezbędnym wydaje się duet telefon+komputer, a nie telefon+tablet. Zresztą wystarczy spojrzeć na sprzedaż Maków. Dynamika ich sprzedaży była lepsza od dynamiki sprzedaży rynku PC w 32 z 33 ostatnich kwartałów.

iPad jest na tyle dobrym urządzeniem (a przy okazji drogim), że nie wymienia się go co roku, co każdą generację sprzętu. Dzisiaj dwu trzy letnie iPady znakomicie się sprawują. Prawdę powiedziawszy to tylko iPad 1 generacji z 2010 r. jest już na tyle leciwym i przestarzałym technicznie sprzętem, że jego używanie jest mordęgą dla użytkownika. Każda kolejna generacja tego sprzętu, od iPada 2 począwszy, który jeszcze do niedawna był w ofercie Apple, jest na tyle dobra, że wielu przeciętnych użytkowników, którzy nie mają choroby „muszę mieć najnowszy sprzęt natychmiast”, spokojnie mogą dalej używać swoich iPadów. Dodatkowo, iPad jest dosyć drogim urządzeniem co oczywiście wspomaga takie myślenie. Gdyby był tańszy, to pewnie użytkownicy wymienialiby go częściej, ale to akurat jest truizm. Chociaż trzeba zwrócić uwagę na fakt, że iPhone jako telefon klasy premium ma konkurentów w bardzo podobnej cenie (np. Samsung Galaxy S5), natomiast wszystkie możliwe konkurencyjne tablety są od iPada dużo tańsze.

I już ostatni niezwykle ważny czynnik, który powoduje to, że iPhone’y wymienia się dużo częściej niż iPady jest taki, że zakup telefonu jest wciąż w dużej mierze subsydiowany przez operatorów telefonii komórkowej. Średnio po 18, 24, w skrajnych przypadkach 36 miesiącach miesiącach użytkownik iPhone’a jest gotowy na wymianę na nowszy model. Nie ma natomiast takiego mechanizmu w przypadku tabletów, ewentualnie jest dużo mniej rozpowszechniony.

Gdzie nowe produkty? Są i będą pokazane w 2014 r.

Widać, że zarówno klienci jak i inwestorzy z coraz większym zaciekawieniem spoglądają na ostatni (bieżący) kwartał 2014 r., jak i na pierwszy kwartał kolejnego roku obrotowego, czyli na kwartał świąteczny. Tim Cook niejednokrotnie zapowiadał, że jeszcze na 2014 r., Apple trzyma w zanadrzu nowe kategorie produktów. Eddy Cue z kolei dodał, że to co chcą pokazać światu w 2014 r. jest najlepszą ofertą odkąd pracuje w Apple. A pracuje od 25 lat. Coś w tym jest. Coś faktycznie dużego Apple musi trzymać za kurtyną, która lada chwila opadnie. Apple w ostatnim kwartale przeznaczyło na badania i rozwój 1,6 mld dolarów. Stanowi to 4% wartości sprzedaży. Jest to najwyższa procentowa wartość R&D w przychodach od 2006 r., a więc roku poprzedzającego premierę najważniejszego produktu w historii Apple, czyli iPhone’a.

Obserwuj @mmmaslov

Źródła:

http://www.apple.com/pr/library/2014/07/22Apple-Reports-Third-Quarter-Results.html
http://www.macrumors.com/2014/07/23/apple-rd-spending-iwatch/
http://gigaom.com/2014/07/23/why-slowing-ipad-sales-didnt-surprise-apple-and-shouldnt-surprise-you/
http://www.macrumors.com/2014/07/22/apple-q3-2014-results/
http://www.asymco.com/2014/07/23/is-the-pc-back/