Sytuacja wydaje się być jak ze snu, jest po prostu nieprawdopodobna. Ale jednak mogła się wydarzyć. Okazuje się, że kupno nowego iPhone’a w poważanej w całym kraju sieci elektromarketów (nazwa do wiadomości redakcji) wcale nie oznacza, że zakupimy w 100% oryginalny produkt.

Oddajemy głoś właścicielowi:

W sierpniu roku 2017 postanowiłem zakupić iPhona SE. Moje pierwsze spotkanie z firmą Apple. Udałem się do elektromarketu w Krakowie. Zakupiłem iPhone SE 128 GB.

Byłem bardzo zadowolony ze sprzętu - super szybko pracował, dobre zdjęcia itp. Po 15 dniach przestało działać Touch ID. Po konsultacji z pomocą Apple, zaktualizowałem IOS do najnowszej wersji - jeszcze gorzej! Zaczął się grzać i „ssać” baterię na moich oczach - po 5h NOWY iPhone był rozładowany. Wkurzyłem się. Oddałem na gwarancję.

Po 4 dniach przysłali mi kosztorys na 650 zł - "Nieautoryzowana ingerencja w urządzenie ... " ( nieoryginalny wyświetlacz ) !!! 
W nowym iPhone SE został zamontowany chiński wyświetlacz !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Sprawę wyjaśniałem przez 3 kolejne dni wisząc na telefonie z Apple. Apple powiedział że to niemożliwe. Elektromarket to samo - "to niemożliwe to na pewno musi być wina Apple”.
 W elektromarkecie pokazałem dowód zakupu, zdjęcia chińskiego badziewia z serwisu iSpot. W iSpocie sprawdziłem logi, czy telefon przypadkiem nie był wcześniej uruchamiany. Potem w elektromarkecie sprawdziłem czy przypadkiem ktoś go nie zwracał i nie trafił przez przypadek z powrotem do sprzedaży. NIC. CZYSTO.

Naszym zdaniem:

Trudno uwierzyć, by znana sieć elektromarketów mogła dopuścić się takiego niedopatrzenia - owszem zdarzało się różnym firmom sprzedawać klientom produkty używane, ale nigdy nie słyszeliśmy jeszcze o przypadku sprzedawania produktu z podrobioną częścią. Duże sieci są związane z dystrybutorami odpowiednimi umowami, które uniemożliwiają importowanie produktów z Chin na własną rękę - a tylko w taki sposób można „przemycić” w produkcie używaną bądź podrobioną część.

Serwis autoryzowany również nie ma żadnego interesu w tym, by wymienić oryginalny panel LCD na podrobiony. Za takie działania serwisowi grożą spore kary i odebranie uprawnień.

Gdzie więc tkwił błąd? Słabe ogniwo wskazuje na pracownika elektromarketu, jednak to jedynie nasze przypuszczenia. Sprawę będziemy obserwować - o wynikach będziemy informować.

UPDATE: Post autora na Facebooku: http://bit.ly/2ytf2nK

Fragment dyskusji na FB:

To wszystko na dziś! Pamiętajcie, jeśli macie problem ze swoim iPhone, zawsze możecie skontaktować się z najbliższym w Twojej okolicy serwisem produktów Apple szybkaszybka