W ubiegłym miesiącu miała miejsce polska premiera najnowszego drona nazwie Spark, wiodącego producenta w tej branży - firmy DJI. Przez ostatni tydzień miałem okazję go testować.

Wygląd i gabaryty

DJI Spark to dron o stosunkowo niedużych rozmiarach i wadze. Jego korpus bez problemu mieści się na dłoni, a on sam nie jest dla niej specjalnym obciążeniem. Nie jest to przypadek, wszak dłoń to jedno z lądowisk dla tego urządzenia, z której wygodnie startuje i na której równie wygodnie ląduje. Wiekszą część korpusu i jego najcięższy element stanowi wymienna bateria. Blokowana na kilka zatrzasków, którą jednak łatwo i szybko można odczepić i wymienić na inną, naładowaną. Z przodu i z dołu umieszczono zestaw czujników zbliżeniowych, które rozpoznawać mają przeszkody, a także umożliwiać automatyczne lądowanie. Z przodu też na dwuosiowym gimbalu umieszczona jest kamera (więcej o niej poniżej). Z tyłu, tuż nad baterią znajduje się gniazdo micro USB służące do ładowania baterii oraz gniazdo karty pamięci microSD, na której rejestrowane są zdjęcia i filmy.

Cztery silniki znajdują się na niewielkich wysięgnikach, w miejscach typowych dla innych dronów. Pewną wadą tej konstrukcji jest to, że nie są one składane. Jeśli więc wybieramy się gdziekolwiek z dronem, trzeba zawsze zabierać styropianowy futerał, w którym jego śmigła będą chronione przed przypadkowymi uszkodzeniami podczas transportu. Z drugiej strony ruchome elementy konstrukcji prawdopodobnie oznaczałyby także większe gabaryty całej maszyny.

Wspomnieć wypada, że śmigła w podstawowej wersji drona nie są w żadnej sposób osłonięte. Trzeba więc uważać zarówno na palce - choć są plastikowe, to jednak nieuważne obchodzenie się z dronem może skończyć się przykrym wypadkiem - jak i na to, gdzie się lata i gdzie się ląduje (dron nie jest przecież kosiarką do trawy). Centralnie pod silnikami umieszczono specjalne kolorowe diody, które sygnalizują różny tryb pracy urządzenia, m.in. śledzenie gestów użytkownika, wykonywanie zdjęcia czy brak kontaktu ze śledzonym celem.

Specyfikacja techniczna

  • Maks. czas lotu:16 min.

  • Wymiary: 143 mm × 143 mm × 55 mm

  • Maks. masa startowa: 300 g

  • Maks. prędkość: 50 km/h

  • Maks. prędkość wznoszenia: Tryb S - 3 m/s

  • Maks. prędkość opadania: 3 m/s

  • Temperatura robocza: 0° - 40° C

  • Akumulator: 1480 mAh LiPo 3S 11.4 V

  • Zakres obrotu gimbala: Pitch -85° - 0°, dwie osie mechaniczne

  • Zasięgu sygnału: WiFi - do 100 m (pułap 50 m), nadajnik (brak w zestawie) - do 500 m

Bateria

Stanowiąca większą część korpusu urządzenia bateria posiada pojemność wystarczającą na około 16 minut lotu urządzenia. Faktycznie w praktyce pełne jej naładowanie wystarczało na około kwadrans zabawy dronem. Obniżenie poziomu energii sygnalizowane jest zarówno diodami, jak i w aplikacji sterującej urządzeniem. Spadek energii poniżej 20 procent aktywuje tryb powrotu do miejsca startowego. Dron przechodzi w automatyczne sterowanie i dzięki wykorzystaniu wbudowanego odbiornika GPS kieruje się w miejsce startowe by tam samodzielnie wylądować. Można oczywiście ten proces przerwać bezpośrednio z panelu sterującego w aplikacji dla smartfona. Co ważne, Spark monitoruje także oddalenie od punktu startu i porównuje go z pozostałą energią w baterii. W chwili, w której jej poziom będzie na tyle niski, że wystarczy tylko na powrót użytkownik otrzyma odpowiedni monit w aplikacji z propozycją automatycznego powrotu lublądowania w miejscu, nad którym dron się aktualnie znajduje. Mi osobiście bardzo podoba się to rozwiązanie. Właściwie nie ma niebezpieczeństwa, że energia w baterii skończy się a dron niczym ustrzelona kaczka spadnie na ziemię, albo, że na gwałt trzeba będzie szukać miejsca do lądowania. Spark sam określi kiedy energii w baterii ubyło na tyle, że trzeba już wracać do punktu startu i lądować.

Ładowanie do pełna zajęło mi około godziny. Jeśli jednak chcemy bawić się dronem dłużej niż kwadrans, to warto zaopatrzyć się w przynamniej jeszcze jedną baterię.

Kamera

Dron wyposażony jest w kamerę z matrycą o rozdzielczości 12 megapikseli i przekątnej 1,24 cala. Firmy rejestrowane są w Full HD (1080p) przy 30 klatkach na sekundę. Wystarczy, jeśli nie zamierzamy tworzyć sekwencji slow motion czy przyspieszać filmu, np. podczas efektownego wznoszenia czy najazdów kamery. W tych wypadkach jednak 30 klatek na sekundę to trochę za mało, o czym przekonałem się przyspieszając pewne sekwencje nakręconych za pomocą Sparka filmów. Oczywiście Spark to konstrukcja dla przeciętnego użytkownika, służąca do zabawy, rejestrowania filmów z imprez czy wycieczek, a nie sprzęt dla profesjonalistów. Do większości amatorskich zastosowań nada się wyśmienicie.

Dwuosiowy gimbal pozwala na sterowanie kamerą za pomocą aplikacji dla smartfona. Sterowanie ręczne obejmuje jednak tylko pion i możliwe jest za pomocą przycisków interfejsu ekranowego. Zdecydowanie ciekawsze efekty uzyskuje się w specjalnych goglach, pozwalających oglądać świat bezpośrednio z kamery drona. Sam gimbal bardzo dobrze stabilizuje obraz i zapewnia stosunkowo płynne śledzenie celu, zwłaszcza przy zastosowaniu kilku z przygotowanych efektownych ujęć. Wystarczy zaznaczyć cel na podglądzie z kamery drona na ekranie smartfona, a następnie wybrać jeden z efektów. Są to m.in. poruszanie się po okręgu lub po wznoszącej się spirali wokół filmowanego obiektu, jest też efekt rakiety, w której dron wznosi się szybko pionowo w górę bezpośrednio nad celem.

Zdjęcia

Kilka zdjęć zrobionych dronem DJI Spark (kliknij by powiększyć)

Sterowanie gestami

DJI Spark można sterować nie tylko za pomocą dedykowanego kontrolera czy smartfona, ale także za pomocą gestów, co jest jedną z mocno reklamowanych funkcji tego urządzenia. Faktycznie przydaje się to, przede wszystkim do wykonywania efektownych zdjęć samego użytkownika. Sterowanie gestami ogranicza się właściwie do prostego ustawiania drona na pozycji, odesłania go dalej tak, by śledził użytkownika i podążał za nim. Przywoływania go z powrotem i inicjowania robienia zdjęć. Działa to naprawdę bardzo dobrze, a opóźnienie nie jest specjalnie duże. Wystarczy by dron wystartował z naszej dłoni i po jej podniesieniu rozpoznał ją, co zasygnalizują zapalone na zielono diody, Później wystarczy pomachać ręką by odesłać go dalej. Spark rozpocznie śledzenie i będzie podążał za użytkownikiem. Z kolei pokazanie mu gestu złożonych palców obu dłoni w kształt ramki aktywuje samowyzwalacz aparatu. Zdjęcia z wakacyjnych wypraw, dzięki Sparkowi, to już nie proste selfie robione z ręki. Można nim robić zdjęcia szerszego planu i to z miejsc w których trudno byłoby się ustawić (np. zawieszonych nad ziemią). Przywoływanie drona z powrotem to z kolei gest machnięcia obiema rękoma wyciągniętymi do góry. Później pozostaje już tylko podłożyć otwartą dłoń pod drona, na której on miękko wyląduje i wyłączy silniki.

Sterowanie z iPhone'a

Zdecydowanie więcej można zrobić za pomocą dedykowanej aplikacji na iPhone'a. Dron łączy się z telefonem za pomocą sieci WiFi, którą rozsyła, a do której należy się zalogować. Przede wszystkim na bieżąco można obserwować podgląd z kamery Sparka. Można też dokładnie nim sterować niczym w grze za pomocą dwóch wirtualnych joysticków. W zależności od stopnia wychylenia zmienia się także prędkość poruszania w wybranym kierunku. Dostępne są także tryby wskazywania punktu na obrazie z kamery, do którego dron ma polecieć. Są też wspomniane już automatyczne i dość efektowne ujęcia. Można też sterować samą kamerą. Zarówno za pomocą przycisków z boku podglądu obrazu, jak i za pomocą wbudowanego w iPhone'a żyroskopu.

Producent deklaruje, że przy sterowaniu z iPhone'a zasięg wynosi 100 metrów. Tak naprawdę wszystko zależy od tego, czy telefon będzie wciąż podłączony do sieci WiFi rozsiewanej przez Sparka. Z moich obserwacji wynika, że jest to jednak mniej niż 100 metrów.

Kontroler

Od razu muszę napisać, że nie miałem możliwości testowania Sparka za pomocą kontrolera podłączanego do iPhone'a. Korzystając z niego można aktywować m.in. tryb sportowy, w którym dron lata szybciej i bardziej dokładnie reaguje na polecenia. Przy korzystaniu z kontrolera zasięg zwiększa się do 2 km, a to już całkiem sporo. Warto zatem sprawdzić, czy w danej okolicy można latać i wznosić się na taką wysokość.

Podsumowanie

Spark to coś więcej niż zabawka. To naprawdę ciekawy sprzęt dla amatorów dronów, a także świetne narzędzie do kręcenia filmów i robienia zdjęć podczas wakacyjnych wojaży. Myślę, że to także świetny sprzęt na rozpoczęcie przygody z dronami.

Sprzęt do testów udostępniła firma RCPro, oficjalny dystrybutor produktów marki DJI. Dron DJI Spark w podstawowej wersji kosztuje 2599 zł.