Chmury danych to obecnie jedne z najpopularniejszych usług. Wiele rzeczy trzymana jest nie tylko na dysku twardym czy w pamięci Flash komputera, ale także na serwerach znajdujących się często na drugim końcu świata. Dzięki temu użytkownik ma dostęp do swoich plików na wszystkich urządzeniach wszędzie tam, gdzie ma internet.

Poza większymi i mniejszymi usługami chmury danych, podobne funkcje oferują urządzenia typu NAS. Zwykle są to specjalne komputery, ze swoim własnym procesorem, pamięcią RAM, dwoma lub więcej dyskami (za które często trzeba dodatkowo zapłacić) i własnym systemem operacyjnym. Są to bez wątpienia urządzenia uniwersalne, choć niestety także i dość drogie. W domowych warunkach zamiast NAS-a wystarczy często zewnętrzny dysk USB podłączany np. do routera. Rozwiązanie to ma jednak podstawową wadę. Dostęp do takiego napędu możliwy jest tylko w obrębie danej sieci domowej.

I tutaj pojawia się Lima Ultra - niewielkie urządzenie podłączane kablem do routera, do którego z kolei podłączyć można taki właśnie zewnętrzny dysk. Dzięki Limie użytkownik zyska do niego dostęp nie tylko w obrębie sieci domowej, ale także wszędzie tam, gdzie ma internet. Lima to rozwiązanie powstałe z myślą o użytkownikach, którzy potrzebują prostej i niedrogiej prywatnej chmury. Często mają też oni zewnętrzny dysk, który leży gdzieś w szufladzie. Wystarczy wtedy podłączyć go do niewielkiego urządzenia i chmura właściwie jest gotowa.

Pierwsza wersja tego urządzenia pojawiła się już ponad rok temu. W styczniu, na targach CES, zaprezentowana została nowa - Lima Ultra. Wyposażona jest w szybszy procesor oraz USB 3.0. Wspominałem wcześniej o drogich NAS-ach. Lima w pewnym stopniu jest ich niewielkim, wręcz miniaturowym i tanim odpowiednikiem.

Dostęp do podłączonego do Limy dysku możliwy jest poprzez dedykowane oprogramowanie. Tak, jak w wypadku dużych usług chmury danych, na komputerze Mac jest to specjalna aplikacja agenta, zagnieżdżonego w górnym pasku. Dzięki niemu Lima, a właściwie podłączony do niej dysk, widoczny jest nie jak urządzenie sieciowe, ale jak zwykły dysk zewnętrzny, podpięty do portu USB. Agent daje też dostęp do informacji o statusie urządzenia, panelu zarządzania podłączonymi do niego urządzeniami, a także możliwość raportowania wszelkich błędów.

Lima Ultra

Aplikacja dla iOS (a także jej wersja dla systemu Android) jest dość prosta, jak dla mnie zbyt prosta - o czym poniżej. Umożliwia m.in. automatyczne zapisywanie na dysku podłączonym do Limy zdjęć i filmów zrobionych iPhone'em czy iPadem. Wyposażona jest też w prostą przeglądarkę zdjęć, plików tekstowych i dokumentów, a także w proste odtwarzacze muzyki i filmów.

Lima

Osobiście staram się od razu wyłączać synchronizację zdjęć. Korzystam z iCloud, w którym trzymam wszystkie zdjęcia zrobione nie tylko obecnym iPhone'em. W sumie jest to kilkanaście tysięcy zdjęć, z których większość i tak znajduje się w chmurze Apple. Próba backupu takiego zbioru, który w pamięci iPhone'a czy iPada ogranicza się do miniaturek jest niestety nie do przejścia dla większości aplikacji i urządzeń zewnętrznych - czy to pendrive'ów ze złączem Lightning, czy dysków, w tym i Limy. Jeśli jednak użytkownik nie trzyma zdjęć w iCloud, Lima może być rozwiązaniem godnym uwagi. Zapisuje bowiem zdjęcia bez kompresji.

Lima

W aplikacji mobilnej brakuje mi kilku podstawowych funkcji, np. możliwości wygodnego sortowania plików po dacie utworzenia lub dołączenia oraz możliwości zmiany kierunku sortowania. W aplikacji pliki ułożone są alfabetycznie. W przypadku folderów z dużą ilością plików jest to po prostu niewygodne.

Lima Ultra

Korzystam z Limy Ultra jak z każdej innej chmury, w tym wypadku jednak ograniczonej tylko pojemnością podpiętego do niej dysku twardego (obecnie jest to opisywany przeze mnie pancerny dysk ADATA Durable HD 1TB ). Trzymam na nim przede wszystkim różnego rodzaju multimedia. Zarówno na Macu, jak i w aplikacji dla iOS czy Androida można zaznaczyć pliki, które zostaną pobrane bezpośrednio na urządzenie, tak by mieć do nich dostęp w offline.

Podłączony do Limy dysk jest szyfrowany. Urządzenie nie formatuje go, jednak nie widzi też zapisanych wcześniej danych. Po podłączeniu takiego dysku do komputera nie zobaczymy też tego, co zapisane na nim zostało przez Limę. To z jednej strony dobre zabezpieczenie, z drugiej jednak stanowi pewien problem. W przypadku np uszkodzenia samej Limy będziemy mieli problem z dostępem do trzymanych na nim danych. Dlatego prywatną chmurę opartą o Limę trudno używać do backupu. To świetne narzędzie do wygodnego udostępniania plików - bez ograniczeń pojemności narzuconych przez usługi typu Dropbox, Google Drive czy iCloud.

Lima

Ogromną zaletą Limy są jej niewielkie rozmiary. Urządzenie jest mniejsze od zewnętrznego dysku, przypomina na pierwszy rzut oka niewielki power bank albo zasilacz. Ten ostatni jest niewiele mniejszy od niego samego. Limę wraz z zewnętrznym dyskiem USB można łatwo zapakować do torby, czego raczej nie zrobimy z większością NAS-ów.

Lima

Lima Ultra dostępna jest w cenie 129 dolarów. Do całkowitych kosztów tego rozwiązania trzeba oczywiście doliczyć także cenę zewnętrznego dysku USB. W obecnej chwili jednak zainteresowanie produktem jest tak duże, że należy zapisać się na specjalną listę kolejkową. Można to zrobić na stronie meetlima.com