Wiosną tego roku minęło dziesięć lat od wyemitowania pierwszej reklamy z dla wielu kultowej kampanii Get a Mac, w której w komputery Mac i PC wcielili się Justin Long i John Hodghman. W jej stworzenie, poza wspomnianą parą aktorów zaangażowany był duży sztab ludzi, przede wszystkim z agencji reklamowej TBWA\Chiat\Day. Osoby, które nad nią pracowały zdradziły kulisy jej powstania w rozmowie z serwisem Campaign US.

Z obszernego tekstu, opublikowanego w dwóch częściach, można dowiedzieć się o trwających wiele miesięcy pracach nad samym zarysem kampanii, która zgodnie z wolą Steve'a Jobsa, miała pokazywać przewagę komputerów Mac nad Pecetami. Była to swego rodzaju potrzeba chwili, Apple zmieniało bowiem architekturę swoich komputerów z PowerPC na x86 w oparciu o procesory Intela. Firma chciała też zwiększyć swój udział w rynku komputerów osobistych, który w 2005 troku wynosił zaledwie 4 procent. Samo zadanie stworzenia odpowiedniej kampanii okazało się wyjątkowo trudne.

Chodziło o to, by stworzyć kampanię, która pokazywać będzie przewagę Maców w sposób subtelny i która nie będzie obrażać użytkowników komputerów PC. Początkowo nie wiedziano w ogóle jak się do tego zabrać i na czym dokładnie się skupić. W ciągu sześciu miesięcy przedstawiono Jobsowi kilkanaście pomysłów, które ten uważał za głupie lub chore. Wreszcie zniecierpliwiony zaczął grozić zwolnieniami.

Pierwszym przełomem, jak wspomina Eric Grubaum, był raport Eleny Hale - dyrektor kreatywnej w TBWA\Chiat\Day - która w oparciu o badania konsumentów wykazała, ze ludziom nie trzeba tłumaczyć dlaczego komputery Mac są lepsze, ale dlaczego ich pecety są tak kiepskie. Kampania musiała więc pokazywać nie tylko zalety komputerów Mac, ale i wady pecetów.

Pierwszym poważnym pomysłem na reklamy, które miały przekonać użytkowników komputerów PC do przesiadki, było zaangażowanie aktora Owena Willsona, który jako serwisant miał odwiedzić użytkownika peceta w jego domu, kiedy ten sprawiał mu problemy. Ostatecznie według scenariusza miał go nigdy nie opuścić. Rozmowy z Willsonem nie przyniosły jednak efektów. Myślano także o Johnie Cusacku i Benie Stillerze. do realizacji tego pomysłu jednak nigdy nie doszło.

Na pomysł reklam z serii Get a Mac wpadli jednocześnie Scott Trattner i Eric Grunbaum. Ten pierwszy zainspirowany był przedstawieniami szkolnymi swojej młodszej siostry. Ten drugi z kolei zrozumiał, ze muszą wrócić do podstaw, do prostego pokazania dwóch komputerów obok siebie i powiedzenia, który jest w czym dobry. Pojawił się pomysł z dwoma bohaterami, komputerami i zaangażowania dwóch aktorów. To Scott Trattner wymyślił przywitanie "Hello, I'm a Mac". Zaczęły też pojawiać się inne pomysły, PC, mógł mieć wirusa, musiał więc kichać i pociągać nosem. Był to pierwszy spot, jaki stworzono w kampanii Get a Mac.

Steve'owi spodobał się pomysł i to on zdecydował by w Maca wcielił się Justin Long, którego uważał za wschodzącą gwiazdę kina. Propozycję wyreżyserowania reklam przyjął Phil Morrison. Trzymano się wcześniejszej koncepcji, że reklama miała być subtelna i nie mogła obrażać użytkowników. Pecet w reklamie miał być inteligentny i na swój sposób czarujący. Na pomysł zaangażowania Hodgmana wpadł Phil Morrison, który przyjął wcześniej ofertę wyreżyserowania wszystkich spotów.

Pełną historię powstania kampanii Get a Mac możecie przeczytać w serwisie Campaign US. Tekst dostępny jest oczywiście w języku angielskim.

Jedna z pierwszym reklam z serii Get a Mac: