W czasie trwającej właśnie w Barcelonie konferencji NIPS 2016, nowy szef działu zajmującego się w Apple sztuczną inteligencją – Russ Salakhutdinov – zorganizował zamknięte spotkanie, podczas którego omówił prace, jakie jego firma prowadzi w temacie AI.

Salakhutdinov wyjaśnił, że Apple skupia się obecnie między innymi na następujących tematach: analiza zdrowia, skaning laserowy LiDAR (radar wykorzystujący lasery), prognozy dotyczące ustrukturyzwanych danych wyjściowych, analiza obrazów i ich koloryzacja, inteligentni asystenci i syntezatory językowe, rozpoznawanie aktywności.

Przedstawiciel firmy z Cupertino chwalił się, że Apple udało się stworzyć sieć neuronową, która mimo 4,5 razy mniejszych od dotychczasowych rozwiązań rozmiarów, jest dwa razy szybsza i nie traci na dokładności w swoim działaniu. Przygotowane przez Apple algorytmy, które mają z czasem trafić do smartfonów, mają wykorzystywać układy graficzne, a nie osobne jednostki obliczeniowe, tak jak robi to na przykład Google czy Microsoft.

Nowa sieć neuronowa ma bazować na podsieciach, które będą uczyć się od siebie wzajemnie, bazować na wypracowanych przez jedną „jednostkę” informacjach i przekazywać sobie wiedzę, co zwiększy efektywność całego układu przy jednoczesnym zmniejszeniu jego wymiarów. Pozwoli to na implementację nowego rozwiązania bezpośrednio do oprogramowania smartfona, dzięki czemu sztuczna inteligencja będzie mniej zależna od Internetu.

Nowa technologia, nad którą pracuje Apple, sprawi, że firma nie będzie musiała martwić się o bezpieczeństwo wysyłanych do przetworzenia na serwer danych. Już teraz część tego typu rozwiązań jest wykorzystywana przez systemy macOS i iOS, czego przykładem może być chociażby rozpoznawanie twarzy na fotografiach. Każde urządzenie dokonuje takiej analizy bez wzajemnej wymiany danych, ale jak twierdzi Apple, wykorzystywany do tego procesu algorytm działa dwa razy szybciej niż podobne rozwiązanie opracowane przez Google.

Stworzone przez Apple rozwiązania nieco kontrastują z ogólnym kierunkiem, w jakim zmierzają producenci oprogramowania. Coraz częściej do obliczeń są bowiem wykorzystywane zewnętrzne serwery, które „odciążają” smartfony i komputery, a jednocześnie zwiększają ich możliwości. Nowe rozwiązanie stworzone przez firmę z Cupertino zdaje się stać w opozycji do tego nurtu, ale może zapewnić większą ochronę danych użytkowników i niewykluczone że również większą wydajność.

Źródło: QZ