Dziś do App Store trafiła trzecia aplikacja Sony stworzona z myślą o użytkownikach konsoli PlayStation 4. Po premierze tego sprzętu gracze mogli pobrać program nazwany po prostu PlayStation, a w zeszłym roku udostępniony został im komunikator PS Messages. Najnowsza pozycja to zaś Communities.

Pytań dotyczących takiego rozdrobnienia się Sony mogę zadać całkiem sporo, a co więcej – potrafię wymienić sporo problemów dotyczących każdego z wymienionych wyżej programów. Dlaczego w App Store pojawiły się trzy aplikacje, a nie jedna? To proste – pozycja PlayStation jest nieużywalna. Dodatkowe narzędzia, takie jak niezwykle rzadko wykorzystywany przeze mnie chat prywatny (PS Messages) czy też chat grupowy (Communities) musimy pobrać osobno, bo ich implementacja do jednej produkcji doprowadziłaby do armagedonu oprogramowania.

Aplikacja PlayStation jest w swoim założeniu przydatnym rozwiązaniem. Rozwiązaniem, o które Sony powinno się troszczyć. Według najnowszych danych, Japończycy sprzedali już blisko 50 milionów egzemplarzy swojej konsoli, z której prawdopodobnie korzysta większa liczba graczy (rodzeństwa, pary, współlokatorzy etc). Teoretycznie więc aplikacja mobilna – z App Store czy Google Play – jest obiektem zainteresowania całkiem sporej liczby osób.

Rzućmy więc okiem na program PlayStation. Jeżeli uruchomiamy go często, to inicjacja trwa około 8 sekund. W przypadku rzadszego użytkowania czas zwiększa się do 40 sekund. Sony prawdopodobnie wyszło z założenia, że warto dać graczom czas na rozegranie jeszcze jednej rundy w nowe Call of Duty. Przeanalizujmy więc co najważniejsze funkcje, który w aplikacji występują lub powinny występować.

Nie od dziś wiadomo, że wpisywanie na padzie maila, hasła itd. to udręka. Dobrze więc, że aplikacja PlayStation pozwala na wykorzystanie jej jako klawiatury (która była ogromna przez długi czas, bo Sony nie potrafiło dostosować interfejsu do większych ekranów iPhone'ów). Niestety pomijając już długie ładowanie się aplikacji, w czasie którego zdążę z poziomu pada przepisać pierwszą księgę Pana Tadeusza, łączenie smartfona z konsolą nie zawsze dochodzi do skutku. Dowód możecie zobaczyć na zrzucie ekranowym. Kiedy już się to uda, możemy wyłączyć konsolę za pomocą iPhone'a lub po części nią sterować. To jest akurat fajne, kiedy na przykład oglądam Netflixa.

Główny ekran aplikacji zawiera podstawowe informacje na temat tego, w co grają nasi znajomi itd. Oczywiście jeśli chcę do nich napisać „O, grasz z Battlefielda, może jedna rundka razem?” to zostanę przeniesiony do programu PS Messages. Co więcej, ładowanie takich elementów jak wydarzenia czy powiadomienia trwa niebotycznie długo. Naprawdę szybciej zrobić to z poziomu konsoli, jeżeli akurat się przy niej znajdujemy.

Mamy również zakładkę Odkryj PlayStation. Skrywa ona odnośniki do stron internetowych. Tak, odnośniki do stron internetowych. Chcesz kupić grę? Zapraszamy na stronę. Chcesz przedłużyć abonament Plus? Zapraszamy na stronę. Oczywiście ładuje się ona wieki (otwiera się w aplikacji, a nie Safari, ale niestety nie przez Safari View Controller), czasami należy się drugi raz zalogować i oczywiście nie każda zakładka jest dostosowana do urządzeń mobilnych.

Aplikacja PlayStation mogłaby być świetnym dodatkiem do konsoli. Zintegrowany sklep pozwalający na ustawianie alarmów o przecenach, wsparcie dla rozszerzeń na wzór Battlefield Companion czy GTA: iFruit, widżet z podglądem grających znajomych, a także implementacja funkcji dwóch pozostałych programów z App Store. O czasach ładowania chyba nie muszę wspominać. Jestem zadowolonym użytkownikiem PlayStation 4, ale to narzędzia, których mi bardzo brakuje. Nie wiem, jak z tematem radzi sobie konkurencja w postaci Xboxa – dajcie znać w komentarzach, czy Microsoft lepiej podszedł do sprawy.