Jak donosi The Wall Street Journal, w ciągu ostatnich kilku lat Apple radykalnie zmieniło nastawienie do amerykańskiego rządu w kwestii udostępniania danych zapisanych w pamięci produkowanych przez siebie urządzeń. Przełomowy punkt nastąpił krótko po tym, jak Edward Snowden ujawnił informacje o dostępie amerykańskiego rządu do prywatnych danych obywateli wielu krajów uzyskiwanych między innymi poprzez masowe podsłuchy. Do tej pory Apple ponad 70 razy udostępniło dane zapisane na iPhone’ach z zainstalowanym systemem iOS 7 lub jego wcześniejszymi wersjami.

Pierwszy przypadek, w którym sędzia federalny zwrócił się do firmy Apple z prośbą o uzyskanie dostępu do iPhone’a datowany jest na 2008 rok. Celem było postawienie zarzutów wobec Amandy i Christophera Jensenów oskarżonych o pedofilię. Funkcjonariusz policji dostarczył wtedy należącego do Jensenów iPhone’a do siedziby Apple w Cupertino, gdzie w jego obecności złamano zabezpieczenia smartfona.

Apple opracowało do tego celu specjalną wersję backdoora o nazwie „GOvtOS” twierdząc, że zapobiegnie to próbom tworzenia przez osoby trzecie innych rozwiązań zagrażających bezpieczeństwu systemu iOS.

Warto przypomnieć, że niedawno pojawiła się informacja, iż FBI złamało zabezpieczenia iPhone'a 5c należącego do zabójcy z San Bernardino bez pomocy Apple. Jak powiedział James Comey, dyrektor FBI, metoda ta nie będzie skuteczna w przypadku prób dostępu modeli 5S i nowszych.

Źródło: 9To5Mac za WSJ