Światło to pojęcie, do którego nauka podchodzi inaczej, niż my odczuwamy jego obecność w życiu codziennym. Ze szkoły pamiętam, że jest to promieniowanie optyczne rozchodzące się z największą znaną człowiekowi prędkością, które można podzielić na zakresy widzialne i takie, których zobaczyć nie możemy. Nie wnikałam nigdy w tę definicję, zawsze pozostała ona jedną z tych rzeczy, które nie przydały mi się w dorosłym życiu. Dla mnie światłem zawsze było słońce świecące za oknem, świąteczne lampki mieniące się na choince w grudniowe wieczory, świeca na stole, blask żarówek toaletki oświetlających moją twarz podczas makijażu czy też małe, ledwo żarzące się, „odganiające potwory” światełko przy łóżku dziecka. Otaczają nas setki form, źródeł, barw i natężeń.

Bez światła nie da się żyć i jest to udowodnione naukowo. Bez technologii optycznych nie byłoby ani lampek na biurku, ani internetu, nie byłoby laserowego cięcia materiałów czy laserowych operacji oka. Nie byłoby też.. fotografii, w której pełni ono rolę tak podstawową jak farby w malarstwie czy kamień w rzeźbiarstwie. Nie bez powodu fotografię określa się często mianem „oswajania światła”. To, jak dobrze potrafimy je wykorzystać, ukryć, uwypuklić, zdusić, przejaskrawić czy wybarwić, decyduje o tym, jakimi jesteśmy fotografami. Ci z Was, którzy już trochę fotografują, bez trudu zauważą różnice między zdjęciem wykonanym w słoneczny, pogodny dzień, a tym, w którym niebo zakrywały gęste, szare chmury. Będą potrafili określić, z której strony oświetlony był obiekt na fotografii. Jednak nawet jeśli zrobiliśmy w życiu dziesięć zdjęć, większość z nas podświadomie potrafi rozróżnić różne rodzaje i parametry światła - jego twardość, barwę, natężenie czy też źródło, z którego pochodzi. Otaczając się jego odpowiednią ilością, zapewniamy sobie dobry nastrój i samopoczucie, podobnie jak dbając o właściwe naświetlenie sceny, uzyskujemy na zdjęciu pożądany efekt.

iblazr2

A co, jeśli światła do zdjęcia jest za mało? Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że dostarczają nam go lampy wbudowywane w nasze smartfony już od dobrych kilku lat. Mimo że są małe i działają dość nieprzewidywalnie, to istnieją przypadki, w których się sprawdzają. Jednak jest z nimi jeden mały problem - nie można ich oddalić od obiektywu. A co byście powiedzieli, gdybyśmy dołożyli do naszego iPhone’a dodatkowe źródło światła w postaci lampy pozbawionej tej wady? To właśnie ten moment, w którym czas wspomnieć o iblazr2. Ta mała, niepozorna kostka ma swoje korzenie w serwisie Kickstarter.com i została stworzona przez pochodzący z Ukrainy wizjonerski zespół fascynatów fotografii, designerów oraz programistów. Pierwsza generacja lampki ukazała się pod koniec 2013 roku i okazała się na tyle dużym sukcesem, że do dnia dzisiejszego jest dostępna w oficjalnym Apple Store. Druga wersja bazuje dość mocno na sukcesie pierwszej, prezentuje jednak sobą poważną ewolucję możliwości technicznych i wygody użytkowania. Chcąc przedstawić tylko najważniejsze cechy iblazr2, warto wspomnieć o obsłudze natywnej aplikacji aparatu iOS, współpracy z iOS i Android, możliwości zdalnego wyzwalania migawki, komunikacji Bluetooth oraz kontroli parametrów światła. Sama lampa jest bardzo solidnie wykonana - nic w niej nie „trzeszczy”, nie skrzypi ani się nie wygina. Już sam fakt, że twórcy potrafili zmieścić w tak małej obudowie wydajny akumulator, sterowanie dotykowe, sprytną optykę wraz z zadziwiająco mocnym źródłem światła stanowi o przemyślanym projekcie urządzenia oraz dbałości o jego wysoką jakość i detale. Nie chciałabym jednak skupiać się tu na detalach technicznych, opakowaniu czy zawartości pudełka, ponieważ moim zamiarem jest pokazanie, co ciekawego można zrobić dzięki dodatkowemu, zewnętrznemu źródłu światła, np. takiemu jak iblazr2.

Concepter, firma stojąca za tym produktem, dostarcza również bezpłatną aplikację fotograficzną dedykowaną współpracy z lampką. Shotlight, bo o niej mowa, jest jedną z tych minimalistycznych aplikacji, która ma robić jedną rzecz, ale robić ją dobrze. Tu trzeba przyznać, że zarówno jej projektanci, jak i programiści wywiązali się ze swoich zadań nadzwyczaj dobrze. Zadaniem Shotlight jest umożliwienie wykonywania zdjęć przy ścisłej współpracy z lampą. Po włączeniu pojawia się ekran wizjera, na którym wybieramy tryb manualny lub automatyczny. W przypadku pracy ręcznej po lewej stronie znajdziemy pokrętło wyboru pomiędzy balansem bieli, czasem otwarcia migawki, fokusem, zoomem oraz czułością ISO, po prawej możemy ustawić odpowiednie wartości tych parametrów. Pod górną krawędzią ekranu znajdziemy symbol lampy, po dotknięciu którego mamy możliwość połączenia się z urządzeniem i sterowania parametrami jego pracy (natężeniem światła i jego temperaturą barwową). Poniżej panelu parametrów mamy opcje pozwalające sterować działaniem lamp wbudowanych (przednią i tylną, zależnie od aktywnej w danym momencie kamery). Zobaczmy zatem, co potrafi taka mała lampka w typowej dla jej użycia scenerii. Na pierwszym zdjęciu widzimy scenę bez żadnego dodatkowego oświetlenia innego niż światło zastane (ISO 1000, 1/164 s). Fotografia druga prezentuje efekt zadziałania lampy wbudowanej iPhone’a (ISO 200, 1/17 s). Na ostatnim zdjęciu włączone zostało zewnętrzne źródło światła w postaci iblazr2 nastawionego na ⅓ mocy światła ciepłego (ISO 1000, 1/44 s). W tym wypadku zależało mi na doświetleniu samej fontanny i pozostawieniu reszty w półcieniu, co dla lampy wbudowanej okazało się zadaniem niewykonalnym. Aby uzyskać ten efekt, ustawiłam lampę iblazr2 na ziemi przed fotografowanym obiektem, dzięki czemu otrzymałam bardziej nastrojowy efekt. Wszystkie trzy zdjęcia zostały wykonane po umieszczeniu iPhone’a na statywie.

iblazr2

Zapewne w zamyśle twórców najczęstsze przypadki użycia iblazr2 to zdjęcia typu selfie, jako że jednak chciałabym zaoszczędzić Wam oglądania mnie w kolejnym z rzędu wydaniu magazynu, zdecydowałam, że sprawdzę jej możliwości w nieco inny sposób - w makrofotografii. Nie od dziś wiadomo, że gdy fotografuje się z bardzo bliska relatywnie małe obiekty, problem z ich niedoświetleniem występuje niemal zawsze. Ta lampka, ponieważ jest równie mała i „ustawna”, może dokładnie trafić swoim strumieniem światła w dany obiekt. Jeśli dodatkowo połączymy to z obiektywem olloclip macro 21x wyposażonym w mleczny dyfuzor zmiękczający światło zewnętrzne, dostajemy niemal idealny zestaw do „iphonomakrofotografii”, możliwy do wykorzystania nawet w kompletnej ciemności. Dla zilustrowania wykonałam w ten sposób zdjęcia kilku przypraw, które możecie zobaczyć poniżej (ISO 25, czasy 1/100-1/500 s).

iblazr2

Jedną z dziedzin fotografii, którą trudno sobie wyobrazić bez wykorzystania dodatkowego światła, jest fotografia produktowa. Praktycznie 100% ujęć pokazujących zalety, cechy i atrybuty towarów i przedmiotów w chwili rejestracji aparatem podlegało w mniejszym czy większym stopniu korekcie świetlnej przy użyciu od jednej do kilkunastu lamp, blend, softboksów, ekranów i innych zaawansowanych systemów. W praktyce okazuje się jednak, że mając nawet jedną małą lampkę zewnętrzną, możemy dość znacznie odmienić prezencję przedmiotu, a kluczową koncepcją staje się nie to, jakie to źródło światła, ale gdzie musi zostać umieszczone i jak skierowane. Jako najprostszy przykład produktu „kupowanego oczami” można przyjąć np. samochód, którego zdjęcia często decydują o tym, jak szybko znajdzie się jego nabywca. Jednym z trudniejszych do pokazania elementów auta jest jego kokpit - najczęściej znajduje się pod dachem, jedyne oświetlenie dobiega zza szyb bocznych, podczas gdy światło dostające się przez szybę przednią zazwyczaj bardziej przeszkadza niż pomaga, powiększając zakres tonalny sceny wymagany do zarejestrowania przez aparat (ciemne barwy kokpitu i jasno rozświetlona szyba). Zadania nie ułatwia również fakt, że deska rozdzielcza zazwyczaj pełna jest zakamarków i krzywizn dających nieciekawe cienie. Jak sobie z tym wszystkim poradzić? Okazuje się, że poza zmniejszeniem jasności światła zewnętrznego (np. poprzez umieszczenie auta w oświetlonym garażu) wystarczy wziąć iblazr2, nastawić ją na ½ mocy i doświetlić kokpit zimnym światłem, ustawiając lampkę u zbiegu oparcia i siedziska fotela kierowcy (ISO 400, 1/17 s). Dla porównania uzyskanego efektu wykonałam również zdjęcie bez doświetlania (ISO 1000, 1/17 s). Podobnego zabiegu można dokonać również w bagażniku, komorze silnika, przy podłodze i w innych kłopotliwych fotograficznie miejscach.

iblazr2

Poza statycznym doświetlaniem sceny światłem można się bawić również bardziej kreatywnie, wykorzystując jego magię (czyli właściwości ;)) w tzw. malowaniu światłem. W tym wypadku lampy iblazr2 (pracującej w trybie video lampy) możemy użyć jako latarki. Można oczywiście wykorzystać do tego zwykłą latarkę, jednak może nie pozwolić ona na regulację barwy światła (większość latarek świeci na zimno) i kąta świecenia. Do uzyskania tego efektu potrzebna jest jeszcze odpowiednia aplikacja pozwalająca „udawać” na smartfonie znany z aparatów analogowych tzw. tryb B (bulb), oznaczający otwarcie migawki na dowolnie długi okres czasu i rejestrowanie w nim na matrycy wszelkich zmian w oświetleniu sceny. Ja do tego celu użyłam SlowShutter (https://appsto.re/pl/J3ytv.i), naświetlając scenę w całkowitej ciemności przez 16 sekund. Efekt zarejestrowany iPhone’em na statywie możecie zobaczyć na zdjęciu (czułość ISO 2000, 16 s).

iblazr2

Jak wynika z tych kilku prostych eksperymentów, między słowami fotografia i światło można ze spokojem postawić znak równości - fotografia to zabawa światłem, to od niego zależy, jak zdjęcie „wyjdzie” i czy w ogóle będzie się nadawać do oglądania. To jemu zawdzięczamy to, że krajobraz jest piękniejszy, ciasto wygląda na smaczniejsze, a osoba portretowana na zdjęciu prezentuje się atrakcyjniej. Jako przykładowego źródła światła użyłam na potrzeby przygotowania tego tekstu lampki iblazr2, jednak tak naprawdę, jak to często w fotografii bywa, sprzęt nie ma większego znaczenia. Umiejętnie użyte i zaaranżowane światło potrafi wydobyć ze sceny często niewidoczne detale, które z pozornie mało istotnych stają się bohaterami całej fotografii. Nawet więc w całkowitej ciemności szukajmy światełka w tunelu, które zazwyczaj doprowadzi nas do zamierzonego celu, jakim jest udane ujęcie.

iblazr2

Artykuł został pierwotnie opublikowany w MyApple Magazynie nr 14/2015:

Pobierz MyApple Magazyn 14/2015