Na początku zaznaczę, że jestem niemalże zupełnie zielony w kwestii iSprzętów - na przełomie 2010 i 2011 miałem iPoda nano 1 generacji i to wszystko. Do tej pory wszelkie przeglądanie ofert sprzedaży komputerów Apple'a kończyło się szybkim chwyceniem się za głowie po przyrównaniu bebechów z ceną komputera. Nadszedł jednak taki moment, ze chyba muszę coś zmienić - aktualnie mam okazję w końcu zacząć poważniej działać z dźwiękiem, a osoba odpowiedzialna za m. in. mój rozwój w tym kierunku dosyć jasno uważa, że komputer z Windowsem w jakkolwiek profesjonalnych zastosowaniach studyjnych nadaje się najwyżej do grania w sapera. W związku z tym...
Poszukuję informacji i wskazówek na temat tego, jakiego MacBooka poszukiwać za około 1500 złotych, przy czym jego zdecydowaniem najważniejszym zadaniem będzie praca w ProTools (niekoniecznie z najnowszą wersją) w połączeniu z zewnętrzną dźwiękówką. Jak na razie nie potrzebuję maszyny, która będzie w stanie ogarniać bardzo duże miksy z niesamowitą liczą zasobożernych wtyczek, ale zdecydowanie chciałbym czegoś, co pozwoli w miarę wygodnie pracować mi na powiedzmy kilkunastu śladach przy w miarę swobodnym zastosowaniu podstawowych wtyczek przez przycięć i zwiech.
Wiem, że budżet jak na tę markę jest śmieszny, stąd z góry zakładam dosyć zaawansowany wiek maszyny. Czy jednak powiedzmy taki ok. 7-letni MacBook z Core2Duo i 4GB RAMu spełni w miarę znośnie moje oczekiwania?
Wypunktuję jeszcze dodatkowe kwestie, które byłyby dla mnie istotne:
- zdecydowanie zależałoby mi na tym, żeby był to model, który umożliwia w razie czego wymianę podstawowych podzespołów jak bateria, RAM i dysk twardy bez ingerencji niesamowicie wysoko wykwalifikowanych serwisów
- bardzo zależałoby mi na tym, żeby komputer posiadał napęd DVD - komputer bez możliwości wpakowania do niego płyty to dla mnie było od zawsze jedno z większych nieporozumień
- nieszczególnie zależy mi na wydajności baterii - jestem przyzwyczajony do pracy "na kablu"
- obecność FireWire byłaby mile widziana
- wiem, że sprzęt w takim wieku już pierwszą młodość ma za sobą, ale jakby jeszcze tak ze 2 lata był w stanie popracować bez poważnego ryzyka awarii, której koszty usunięcia niepokojąco zbliżą się do wartości całego komputera, to byłbym zadowolony.
Jeżeli bardzo ułatwiłoby to poszukiwania lub podniosło wydajność sprzętu, jestem skłonny do rezygnacji z mobilności i zakupu stacjonarnego Maca, jednakże musiałbym mieć ku temu przesłanki.
Budżet w pewnych (niedużych) granicach mogę naciągnąć, jeżeli będzie warto (przy czym z góry mówię, że 50% ani 100% to NIE JEST nieduże naciągnięcie).
Nie należę do użytkowników, którzy mają skłonności do rzucania sprzętem, trzaskania nim w czasie pracy, noszenia w torbie luzem razem z butelkami, butami, młotkiem i kilofem czy też kładzenia pracującego laptopa na kołdrze. Wiadomo, że nie jestem w stanie zawsze zapewnić idealnych warunków pracy, a i niekiedy ręka się omsknie, ale generalnie świadomie staram się nie być użyszkodnikiem, także można to wziąć pod uwagę przy ewentualnym wyborze modelu lub szacowaniu pozostałego mu życia.