Witam.
Mam problem, z którym borykam się od lat.
Mac OSX tworzy sobie do każdego pliku drugi plik o takiej samej nazwie zaczynający się od kropki.
Jest tego dziesiatki tysięcy, nie da się (nie umiem) tego wyłączyć. Ostatnio wywaliłem z dropboksa około 300 000 takich plików, ponieważ zaczęły się klonować podczas synchronizacji a dropboks nie mógł ich skasowac i zaczał je dublować jako konflikt synchronizacji (Nobla temu, kto wymyślił Total Commandera, który w kilka minut po kliknięciu kilku przycisków wyłuskuje to ścierwo z setek katalogów z chirurgiczną precyzją - także pod Mac OS X i wrzuca w jedno okno - niech tak Spotlight zrobi !).
'Przykład:
Jezeli w jakimś katalogu znajduje się 1000 zdjęć do do tego tysiąca OSX utworzy drugi tysiąc tych chorych plików, każdy o wadze 4kb. Do tego utworzy plik kosza i spotlight. Razem powstanie 2003 pliki.
Jeżeli mam około 100 tys. zdięć to....
Generalnie by mi to nie przeszkadzało, ponieważ w Mac OS X pliki te są jako ukryte. Problem pojawia się jednak, gdy kolega przyjdze ze swoim pendrajwem, czy kartą SD. OS X robi też totalny śmietnik na wszystkich zewnętrznych dyskach, kartach, Dropboksie itp.
Są problemy z odczytywaniem takich pendrajwów i kart w aparatach, dekoderach DVB-T innych urządzeniach (życzę anielskiej ciepliwości przy wyświetlaniu prezentacji zdjęć na TV poprzez dekoder. Najpier trzeba przewinąć setki plików .zdjecie.* aby dotrzeć do właściwych inaczej zobaczymy przy każdym komunikat "nieznany format pliku" zamiast zdjęcia.
Nie wiem co za imbecyl (że delikatnie określę kretyna, który taki system plików wymyślił) wpadł na taki pomysł i jakie to ma uzasadnienie ale nie da się tego w żaden sposób wyłączyć co mnie od lat wnerwia niemiłosiernie a jeszcze bardziej znajomych z innymi systemami/urządzeniami, którym robie burdel (cofam- w burdelu to akurat jest porządek - kolega mówił) w zawartości pamięci/telefonach/kartach gdy tylko podłączę je do Maca.
Pomijam, że w indeksach, które się tworzą na obcych pendrivach potrafią znaleźć się szczątkowe wyniki wyszukiwania naszych maili i zawartości www z identyfikatorem komputera i lokalizacją (amejzing Spotlight takie numery potrafi wywinąć). Kartę SD można ustawić tylko do odczytu ale telefon ? Pendrive ? Pomijam spowolnienie synchronizacji z nie-amejzing chmurami przez niepotrzebną synchronizację tysięcy zbędnych plików, które się plenią gdzie się tylko da jak robactwo.
Może ktoś z Was poradził sobie i udało mu się ten kretyński sposób indeksowania plików wyłączyć tak, abym nigdy więcej ich nie widział ?
Dodam, że samo permanetne wyłączenie Spotlight nic nie zmieniło. Zyliardy plików z kropką do każdego pliku jak się tworzyły i rozpleniały tak robią to dalej.
Bardzo z góry dziękuję za pomoc. Ja poległem.